Wpis z mikrobloga

@Im_from_alaska: Jako ciekawostkę powiem Ci, że znałem pewną dziewczynę, która nosiła dość krótkie dredy i żaden punkt w jej przypadku nie był prawdziwy (a z bliska wręcz pachniała ( ͡º ͜ʖ͡º)).
Tyle że ścięła je pare lat temu, więc teraz ten wpis może być prawdą, ale dla takich wyjątków napisałbym "99%", a nie "każdy".
  • Odpowiedz
@loczyn: ok, whtvr. ale moje rzekome pedalstwo nie jest dla nikogo inwazyjne. natomiast jechanie w tramwaju z dredowcem, patrzenie na jego włosy przypominające zaschniętą kupę, wąchanie jego smrodu itd. nie pasuje nikomu dookoła.
  • Odpowiedz
@Quattroporte93: Dredy też się myje, @Im_from_alaska głosi jakieś bujdy, albo miał pecha spotkać człowieka, który generalnie jest rzadkim gościem w swojej łazience. Przy dredach myjesz skórę głowy normalnym szamponem i dłońmi ( ͡° ͜ʖ ͡°) Wiadomo, bańki mydlanej na nich nie zrobisz, ale odpowiednia pielęgnacja wystarczy, by "nie śmierdzieć", nie być "odrażającym", ani "leniwym", za to trzeba mieć nieźle pod kopułą, żeby mieć tak ograniczone myślenie i
  • Odpowiedz
@wyspiarka: Dlatego ja staram się podejść do tej kwestii obiektywnie i pytam, bo to dosyć zastanawiające. Ale powiedz jedno: skóra, skórą, ale czy same włosy, a właściwie te frędzle nie staną się kopalnią tłuszczu po np. miesiącu, dwóch, czy iluś tam?
  • Odpowiedz
@Quattroporte93: Frędzle również myjesz, tylko trochę inaczej niż niesplątane w rurki włosy - zamiast trzeć, czy robić kuliste ruchy, "dociskasz je", wmasowujesz w nie delikatnie szampon, potem normalnie spłukujesz. Gorzej jest ze schnięciem - około/do 10 godzin, więc zazwyczaj śpisz na ręczniku. Pielęgnacja jest trudna, ale nie niemożliwa.
  • Odpowiedz
@Im_from_alaska: O, wchodzimy na inny poziom. To tak jak z tatuażami, prawda? ( ͡º ͜ʖ͡º) Ech, chłopcze. Podam Ci jeden przykład, bo więcej nie chce mi się grzebać w Twoim zaściankowym myśleniu: kuzynka, od 4 lat nosi dredy (prawie do pasa) - pracowała już w banku, a teraz to praca szuka jej, nie odwrotnie.
  • Odpowiedz
@wyspiarka: analogia do tatuaży jak kulą w płot. też mogę "dać przykład" kuzyna, który ma słonia. z własnego doświadczenia wiem i widzę, że dredziarzy nie ma żadnych instytucjach, bankach etc. czy to we front office czy też back office.
btw z dredziarzami jest chyba jak z tymi słynnymi uczestnikami woodstocku - ponoć istnieją tacy, którzy dbają tam o higienię i nie łażą cali ufajdani błotem i kurzem, ale nikt ich nigdy
  • Odpowiedz