Wpis z mikrobloga

Witajcie Mirki i Mirabelki!

To będzie druga historyjka w której jestem bardziej #wygryw.
Zawołam @Impresjonista.

Pojechałem na Bułgarię taką bardziej zorganizowaną grupą (lvl 18) i tam poznałem M.
Poznaliśmy się na takim balkonowym spotkaniu. Wszyscy sobie piwkujemy parę różowych parę niebieskich tylko nie ma już miejsc dla innych jakby chcieli dołączyć więc dwa niebieske stoją w drzwiach i jeden oparty o okno. I wtedy wchodzi M. (8/10).
Pyta czy jest jakieś miejsce, ja śmieszkowo oznajmiłem, że "Dla Ciebie to na moich kolanach jest miejsce". Wszyscy hihi hehe ale podeszłą i usiadła. Tak siedzimy pijemy piwka (inni pili wódkę a ja, że kultura przynajmniej w pierwszy dzień to piwkowałem razem z różowym na kolanach), co jakiś czas fajka. impreza się skończyła i to był ten taki moment gdzie oczy się spotykają i czuje się takie coś. Parę buziaków i idziemy każde do swojego pokoju. Tak minęło 10 dni wspólnego życia. jakoś nie ciągnęło na imprezy i nie byliśmy też jakoś specjalnie antyspołeczni bo mieliśmy ekipę z którą chodziliśmy na nocna przechadzki po plaży. Ale oczywiście musiało się wszystko #!$%@?ć. Ona Warszawa, ja Śląsk (przypominam lvl 18). Brak prawka, brak większej kasy żeby pojechać. No cóż.. Ale nie ma tego złego, prawda? Dalej ze sobą piszemy, dzwonimy do siebie na urodziny, piszemy na fejsbuniu. Byłem w Warszawie ale niestety była wtedy na wakacjach w Hiszpanii (to było jakiś miesiąc temu). Teraz ma drugiego faceta od naszego... rozstania? Ale kontakt mamy dość dobry.

Jak to ocenię? Słabo bo problem pieniądza dotyczył mnie wtedy bardzo i nie raz wspominamy, że potoczyłoby się chyba życie inaczej jakbyśmy jednak mieszkali odrobinę bliżej.

Nadal #tfwnogf.
Pozdrawiam.
  • 10
@SforStulej: ja tam cię rozumiem, sam gadam na lewo i prawo że przyjaźń damsko męska nie istnieje (dobra "przyjaźń to duże słowo, raczej koleżeństwo). ale... też mam taką znajomą z którą mam obustronny friendzone :)