Wpis z mikrobloga

Przypomniała mi się historia sprzed kilku lat, kiedy to byłam uczennicą pierwszej klasy liceum. Sytuacja miała miejsce na lekcji polskiego, przerabialiśmy wtedy Pieśni nad Pieśniami i pani pytała o znaczenie cytatu, w którym było coś o tym, że kobiecie nektar spływa z ust (chodziło jej o to, że jest tak zakochana, blablabla). Najpierw zadała pytanie grupie siedzącej z tyłu klasy, w której byli sami kolesie, który jednogłośnie odmówili odpowiedzi, bo Pani Profesor była taką bardzo wyniosłą, elegancką kobietą, a'la jakaś królowa angielska i największą kosą, a nasze liceum było najlepszą szkołą w mieście, tradycje, zasady itp. No i w końcu, po chwili ciszy jedna karyna wykrzyknęła "no po prostu sperma jej z ust wycieka!".
W klasie nastała nagle cisza, nie tylko ze strony uczniów, jak było to w zwyczaju, ale również ze strony Pani Profesor, która była takim naszym szkolnym Jeremym Clarksonem, który nie dosyć, że używa bardzo sarkastycznego języka, to zaniemówi tylko w stanie głębokiego szoku, a koleżanka karyna stała się nagle bardzo nielubianą uczennicą na polskim ( ͡° ͜ʖ ͡°)
#truestory#heheszki#licbaza
  • 4
@heatnation: Echh, nie ma się z czego śmiać. Jakby nauczycielka była mądra, to by powiedziała, że bardzo dosłowne interpretacje erotyki w "Pieśni nad pieśniami" są zupełnie uprawnione. To jest poezja sprzed kilku tysięcy lat, wtedy nie obowiązywały dzisiejsze normy, że o czymś tam nie wypada pisać. Przecież jak człowiek to czyta, to tam co chwilę są detaliczne opisy scen erotycznych. Nawet księża publikujący w gazetach katolickich tego nie ukrywają. Tutaj np.