Wpis z mikrobloga

Mireczki,

naszła mnie taka refleksja. Mówi się że w świecie nie ma sytuacji czarno-białych, można jedynie wskazać pewne odcienie szarości. Ostatnio doszło nawet do tego, że spektrum ocen moralnych rozszerzyło się do kolorów tęczy.

Wydaje mi się, że powyższy stan rzeczy jest wynikiem rozluźniania pewnych ram, którymi jeszcze tak niedawno kierowały się przyzwoite społeczeństwa. Drążenie, rozmiękczanie moralności publicznej spowodowały, że pewnych sytuacji nie można już zakwalifikować jako "dobre" lub "złe" a na horyzoncie mnożą się kolejne "ale".

Mimo całej swojej przewrotności uważam się za człowieka uduchowionego. Dlatego pozwolę sobie odwołAć się do słów Nauczyciela z Nazaretu:

Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi


Przechodząc do meritum: uważam, że przyznawanie sobie przez pary homoseksualne prawa do nazywania tworzonych przez nie konglomeratów "małżeństwem" jest całkowicie nieuzasadnione. Powołam się przy tym - jako obywatel świadomy obowiązującego prawa - na Konstytucję Rzeczpospolitej Polskiej:

Art. 18

Małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej


Zatem, w świetle powyższego, moim zdaniem nie ma obiektywnych podstaw do tego, by związki tworzone przez homosiów mogły uzyskać miano małżeństwa.

Co w takim razie mają począć biedni jednopłciowi? Cóż, niewidzialna ręka wolnego rynku w żadnym wypadku nie zabrania im łączenia się w pary oraz korzystania z innych instytucji ułatwiających wspólne życie.

Poniższy wpis zawiera osobiste wynurzenia autora oraz w jego zamierzeniu nie ma na celu atakowania kogokolwiek.

#4konserwy #neuropa #niepopularnaopinia
  • 12
@Bialyrycerz:
Ja jednak polecam konstytucjonalistkę:

„Ja jako prawnik mówię kategorycznie: art 18. Konstytucji nie zawiera zakazu ustanowienia innych związków niż małżeństwo kobiety i mężczyzny. Nie napisano „tylko małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny podlega opiece i ochronie państwa”, ani „jedynym możliwym związkiem jest małżeństwo kobiety i mężczyzny”. (…) Jestem zwolenniczką uregulowania związków partnerskich również dlatego, że nasz system prawny nie może ignorować tego, że w większości krajów Europy już kwestię związków
@stekelenburg2: Z teoretycznego punktu widzenia masz słuszność, obywatelu Neuropy.
Jednakże poddałbym pod wątpliwość czy tęczowe lobby jest w stanie przeforsować w parlamencie podobną zmianę. Bardziej prawdopodobna jest dywersja ze strony reptiliańsko-syjonistycznej loży europejskiej, która mogłaby wykorzystać niejasność na polu pierwszeństwa obowiązywania prawa neuropejskiego przed prawem ojczystym.
@GangrenaM: Co do zasady nie negowałbym sensu tej wypowiedzi. Jednak o ile dobrze mi wiadomo, normy niższego rzędu powinny mieć "umocowanie" w odpowiedniej normie wyższego rzędu. Mimo szczerych chęci nie znajduję takowego w przypadku "małżeństw" homoseksualnych.
@Bialyrycerz: Masz rację. Są sytuacje w których nie ma odcieni szarości. Jest nią na przykład sprawa równouprawnienia mniejszości seksualnych, w której każdy kto sprzeciwia się temu jest po złej stronie, a każdy, kto chce skończyć dyskryminację takich osób jest po dobrej.
A konstytucja to tylko konstytucja i zawsze można ją po prostu zmienić jeżeli tylko pojawi się wystarczająco mocna wola narodu. W tej sprawie jednak konstytucja niczego nie zabrania. Podkreśla tylko
@Bialyrycerz: Pytanie czy rozpatrujesz to w kontekście lokalnym czy globalnym. Nasza konstytucja tak stanowi, ale w innych krajach to już będą małżeństwa w ichnim rozumieniu. Wtedy takie związki powinno się nazywać małżeństwami.

Jednakże poddałbym pod wątpliwość czy tęczowe lobby jest w stanie przeforsować w parlamencie podobną zmianę.


Nie w ciągu najbliższych 2 kadencji, bo posłów i rząd mamy konserwatywne światopoglądowo.

Art. 18 można też interpretować, że małżeństwo jako związek dwóch osób
@GangrenaM: To zagadnienie odnosi się do tzw. kwestii walidacyjnej. Załóżmy, że rozpatrujemy wprowadzenie "małżeństw" jednopłciowych. Nasza Konstytucja określa organy uprawnione do zgłoszenia projektu ustawy w tym zakresie i teoretycznie taka sytuacja może wystąpić. Jednak w moim mniemaniu, w Konstytucji brak jest podstaw by takie "małżeństwa" traktować jako małżeństwo w rozumieniu wspomnianego art. 18. Brak jest treściowej, walidacyjnej podbudowy pod to.

Oczywiście ktoś może powiedzieć - ale panie, a gdzie równość, a