Wpis z mikrobloga

I kiedy dotykam to ciało…
Czuję jak przechodzi mnie dreszcz. Dreszcz wstrząsa nim także. Nigdy nie myślałem, że mogę dostać tak wiele.
#!$%@? 120 kilo – w szóstej klasie mówili, że zaraz urosnę wyciągnę się i będę szczupły jak każdy. I szczerze mówiąc miałem taką nadzieję.

Nadzieję miałem aż do 20 roku życia, później już zacząłem ją tracić i było mi coraz ciężej. W wieku lat 22 przekroczyłem magiczne 100kg. „teraz możesz się pan już rozszerzać w nieskończoność”
I tak idę sobie, a może człapię i ten tramwaj który mi ucieka, niech ucieknie gonić go nie będę niby to z godności, ale prawda taka, że już dawno zdążyłem ją przetrawić. Słaba wola godności nie służy. Więc siadam na przystanku. I siadam obok dziewczyny odarty z godności, ale z uśmiechem bo przegrałem wszystko co było do przegrania i już się nie boję. Skrzypią te deski łuszczącej się ławki, a ona jakaś smutna siedzi. Złuszczona farba przyczepia mi się do dresów, tramwaj następny za piętnaście minut i czemu jesteś taka smutna myślę sobie.
Nie, nie jest to piękna dziewczyna, nie jest wiele lepsza ode mnie, ale zagadam. Czemu zagadam chociaż jest równie nieatrakcyjna jak ja? No właśnie, jeśli rozumiesz pewnie jesteś smutnym człowiekiem a jeśli nie, to jeszcze smutniejszym.
„To sobie trochę poczekamy…” – mimochodem – choć siedząc.
I mój uśmiech nie spotkał się z uśmiechem, tylko ze skrzywieniem, lecz mój tor działań był nadal prosty. Skąd jesteś, co tu robisz, co studiujesz?
I dupa.
A dupą do kosza i gówno.
Kosza z pogardą, skrzywioną miną dostałem.
I pytanie mi się nasuwa, czy to ja jestem w gorszej sytuacji bo ktoś w tej samej skali mną gardzi, czy ktoś kto gardzi swoją skalą?

#coolstory

  • 4