Wpis z mikrobloga

#stan #rolnictwo #unia #dotacja #miliony Gdy są miliony unijne dla rolnictwa trza je brać…

Podejrzani "producenci marchwi, cebuli i pietruszki", chcieli finansować ze środków unijnych budowę budynków, linii produkcyjnych i sprzętu, które nie istniały lub ich wartość rzeczywista była dużo niższa niż deklarowana – ustalili śledczy.

Rolnictwo, zdaniem "uczonych" od marchwi, pietruszki i cebuli, to bardzo intratna gałąź gospodarki, szczególnie, gdy idzie o hodowlę warzyw. Pięciu "specjalistów", od robienia kasy na wszystkim, nawet na polnym kamieniu, przejętych zagadnieniem magicznej intratności trzech warzyw, postanawia dla dobra wielkiej sprawy, podjąć na szeroką skalę ich produkcję, czyli uprawę. Ponieważ Unia Europejska wspiera hojnie produkcję rolną – weszli spece nie dla hecy – w progi ARiMR, aby dostać należne wsparcie finansowe na trzy produkty żywnościowe.

A była do wzięcia, nawet bez roboty, góra wielkiego "grosza" – blisko 200 milionów złotych. Takiej złotej góry, sięgającej podniebnej chmury trudno nie dostrzec, tym bardziej nie wziąć. Weszli więc producenci niejacy, w progi ARiMR, aby zdobyć i przejąć górę forsy, złożonej z dwójki i pięciu zer. Dziś czytamy w gazetach newsa nie z tej ziemi. - Prawie 200 milionów złotych unijnej dotacji wyłudziły dwie spółki z Choczewa i Lęborka. CBŚ zatrzymało pięć osób podejrzanych o ten proceder, a prokuratura postawiła im 74 zarzuty.

Śledczy dokładnie wyśledzili i ustalili, co należy. Ich zdaniem, szefowie firm – ci od upraw trzech warzyw - "zadeklarowali w dokumentach, że będą się zajmowali produkcją rolną marchwi, cebuli i pietruszki". Jednak w rzeczywistości tak niestety nie było. "Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (ARiMR) w Gdyni wypłaciła im pieniądze na niezbędne maszyny i urządzenia" – mówi redaktorom prokurator Mariusz Marciniak z prokuratury apelacyjnej w Gdańsku.

Podejrzani "producenci marchwi, cebuli i pietruszki", wnioskowali o refinansowanie kosztów budowy budynków, linii produkcyjnych i sprzętu, które jeszcze fizycznie nie istniały lub ich wartość rzeczywista była dużo niższa niż deklarowana – ustalili śledczy.

Zarzuty w sprawie 200-milionowej farsy unijnej dotacji dla trefnych producentów rolnych, usłyszeli także trzej pracownicy ARiMR w Gdyni. - Odpowiedzą za nierzetelne przeprowadzenie kontroli w obu spółkach - dodaje prokurator Marciniak. Postawiono im zarzuty "fałszowania dokumentacji pokontrolnej". "W dokumenty wpisywali informacje, które nie miały odzwierciedlenia w rzeczywistości" – podaje prokurator.

Dwóch z zatrzymanych, próbowało wręczyć dyrektorowi państwowej ARiMR, nie mniej ni więcej a 6 milionów złotych łapówki, zanim dyrektor zorientował się, że ma do czynienia z oszustami i wstrzymał wypłatę kolejnej transzy dotacji. Cała piątka odpowie również za wyłudzenia VAT-u z urzędu skarbowego, fałszowanie dokumentów i próbę wyłudzenia kredytu bankowego.
Źródło: wiadomosci.dziennik.pl.

Stanisław Cybruch

Na zdjęciu ilustracyjnym - mężczyzna w kajdankach. Foto: fakty.interia.pl.google.com.
źródło: comment_2erQIrCE9QYdTp0HYAhjE8P1zYfWqiEW.jpg
  • 2
@stanislaw-cybruch: powinni pójść siedzieć też szefowie agencji i pracownicy... agencja ma obowiązek sprawdzać każde dotowane gospodarstwo... wszyscy znajomi którzy wzięli kiedykolwiek jakieś dofinansowanie na prow mieli kontrole... więc to ludzie z arimr są odpowiedzialni za to że kasa szła nie na to co trzeba...