Wpis z mikrobloga

Postanowiłem wyjsć z przegrywu posługując się radami z wykop.pl dość bycia #tfwnogf czas rwać #rozowepaski i pokazać kto tu rządzi! Oto moje przygody z poprzedniego tygodnia.

TL;DR


Poniedziałek
Już od rana miałem dobry humor. Wiedziałem, że to jest pierwszy dzień reszty mojego życia. Na obiad w korpo przygotowałem już sobie dzień wcześniej przepyszne jedzonko i o godzinie 13:00 zasiadłem do jego konsumpcji w stołówce. Akurat przechodził Maciek i widząc mnie jedzącego powiedział smacznego normalnie bym odpowiedział dziękuję. Ale przecież to nie był normalny dzień, to był pierwszy dzień wychodzenia z przegrywu, pierwszy dzień bycia samcem alfa. Zerwałem się na nogi w ułamku trącając nogami krzesło na którym siedziałem. Z zimnym wyrazem twarzy rzuciłem do niego lekkim półgłosem.
- Coś ty powiedział? – Moja twarz była kamienna, niczym twarz Bruca Lee przygotowującego się do walki z 15 osobami na raz.
- yyy smacznego? – Zająknął się. Ja już wiedziałem, że wygrałem tą walkę. Podszedłem na odległość 50cm od jego twarzy i dopytałem – Smacznego? Maciek nie odpowiedział nic. Więc #!$%@?łem mu z główki i pociągnąłem kopem po nerach.
-SMACZNEGO! -Wydarłem się na całą kafeterię. - Uważasz że jem #!$%@? obiad, że musisz mi mówić czy to jest smaczne czy nie? Kto cie uczył zasad savoir vivre prostaku? – Maciek nie odpowiedział już nic. Zebrał się z podłogi i poszedł w swoją stroną. Swoją drogą każdy ze stołówki wyszedł. Ale ja już wiem, ze pokazałem, że jestem samcem alfa i nie obce mi zasady kultury osobistej. Po całej akcji zasiadłem do konsumowania swojej fasolki po bretońsku z biedry za 3,39zł. j. Tzn do słoika wkroiłem kiełbasy. Dlatego tak jak pisałem dzień wcześniej przygotowałem już sobie to pyszne jedzonko na ten uroczysty dzień. Do końca dnia ludzie patrzyli się na mnie dziwnie, nigdy tak się na mnie nikt na patrzył. Ale co się dziwić zawsze byłem samcem beta a czasami nawet i omega, więc to spojrzenie dostaje każdy samiec alfa. Czułem dobrze, spałem dobrze. To był dobry dzień.

Wtorek
Z rana dostałem telefon od szefa że mam wziąć sobie wolne za wczoraj. Oho! Wystarczył jeden dzień i już szef wie kto tu rządzi. Rzuciłem chłodnym tekstem do słuchawki „ok” i się rozłączyłem, a w sumie nie rozłączyłem a jebnąłem telefonem o ścianę. Niech sąsiedzi wiedzą. Cały dzień dla mnie. Normalnie poszedł bym na rower, albo siedział w domu bezproduktywnie przeglądając wykop.pl albo oglądając seriale. Ale przecież trzeba iść za ciosem, skoro wczorajszy dzień okazał się takim sukcesem, to dziś nie może być inaczej. Postanowiłem, że wyrwę sobie rózowego paska na mieście. W końcu samiec alfa powinien mieć swoją dziewczynę. Yy tzn dupeczkę, lochę. Dziewczyny to mają przegrywy, a ja już nie jestem przegrywem.

Stwierdziłem, że najłatwiej będzie w jakimś centrum handlowym. Dużo ludzi, dużo dupeczek. Przed wyjściem miałem się wykąpać ale stwierdziłem, że prawdziwy samiec alfa powinien mieć swój własny zapach. Więc na spocone ciało popsikałem się perfumami. To będzie mój znak rozpoznawczy. Wchodząc do centrum pociągnąłem kogoś z bara. Nie oglądając się za siebie. Jednak ludzie z naprzeciwka znowu rzucili to spojrzenie które widziałem już wczoraj w pracy po akcji w stołówce. Uśmiechałem się pod nosem, bo wiedziałem już co to spojrzenie oznacza. To spojrzenie to nic innego jak „Ale samiec alfa” usiadłem w samym centrum sklepu i zacząłem się rozglądać za loszkami. O dziwo po zaledwie 40 minutach jedna podeszła do mnie. Miała jakąś przypinkę z serduszkiem. Coritas czy coś. Pierw myślałem, że to jakieś erazmusy z hiszpani co szukają na seksy. Sami wiecie serduszko, coritas. Jednak zaczęła monolog coś o pomaganiu. Wyłączyłem się po jakiś 10s (Bo n #!$%@? mam jej słuchać, to mnie mają słuchać) i obczajałem jej ciało. Normalnei powiedział bym 8/10. Jednak nie jestem już normalny, jestem królem zwierząt, samcem alfa, #!$%@? królem. Gdy loszka skończyła monolog, zawiesiła na mnie swój wzrok oczekując jakiejś odpowiedzi. Jednak ja jako zimnokrwisty #!$%@? co to ochłapów nie bierze powiedziałem jej wprost.
-Słuchaj mała. Normalnie pewnie dają ci 8/10 i nie #!$%@?, że nie wiesz co to znaczy, jednak je nie jestem każdy. Gdy skupiasz się na rozmowie robią ci się zmarszczki pod oczyma co już na wstępie mnie obrzydza bo czuje się jak bym gadał z 80letnią babcią. Dodatkowo spójrz na swoje dłonie, widzisz tą żyłę? Jesteś ćpunem, że masz takie żyły? No i o co chodzi z tym serduszkiem, ani to ładne ani nie pasuje do bluzki która swoją drogą wygląda jak byś kupiła ją na promocji w H&M. Twoich butów komentować nie będę bo to szkoda czasu. Jak dla mnie mocne 3/10 więc sorry z seksu nici.
Loszka zdębiała i puściła TO spojrzenie. Spojrzałem się na nią jeszcze raz i rzuciłem – Widzę w twoich oczach że dostrzegasz w mnie przywódcę stada, i to prawda, ale to nic nie zmieni, idź szukać innych łosiów gdzieś indziej bo ja cię to nawet patykiem nie ruszę.
Po tej rozmowie czułem się dobrze. Przywódca nie bierze na swoją loszkę byle kogo, tym bardziej jakąś typiare z erazmsua która chyba tylko ją udaje bo po polsku mówiła płynnie. Mnie nie zmyli serduszko z coritasu. Po tej akcji stwierdziłem, że nie ma co tracisz czasu i wróciłem do domu. Przez resztę dnia pisałem na wykopie ludziom, że są przegrywami. Nie plusowałem nawet fajnych wpisów, samiec alfa tego nie robi. To ciebie mają plusować.

Środa
Dziś też miałem wolne, mieli naradę w HR odnośnie mnie. Podejrzewam, że chcą zmienić mi status w papierach z samiec beta na „#!$%@? król dżungli” nie wnikam, nie wiem czy w ogóle coś takiego jest, ale jak nie ma to ja zrobię żeby było. Jestem samcem alfa i to ma być formalne!
Znowu z braku wolnego czasu poszedłem na obiad do rodziców. Król dżungli nie robi sobie jedzenia, to mu robią . Na obiedzie była też dalsza rodzina. Stwierdziłem, że to idealna szansa aby pokazać rodzinie, że nie jestem już #!$%@?ą a mężczyzną który mówi jak jest. Do obiadu leciały jakieś wiadomości, tylko czekałem na impuls… Niestety nikt nie zagadał o nadchodzących wyborach, więc jako samiec alfa postanowiłem podjąć się narzucenia tematu i zarzuciłem męsko
- Niedługo wybory nie?
Nie musiałem długo czekać na odpowiedź. Ciotka rzuciła a ja to chyba zagłosuję na.. – Nie pozwoliłem jej dokończyć na kogo, bo ja już wiem, powiem wam że po 3 dniach przywódca stada po prostu to wie. Zrobiłem jej monolog że jest lewakiem, że by tylko żyła i żarła, co odpowiada tej sytuacji, bo przyszła do moich rodziców jeść no i że żyje więc się wszystko zgadza. Że zagłosuje na Komora albo Dudę bo tak jej w telewizji mówią. Że jest żałosną osobą która nie ma swojego zdania. W tym momencie chciał odezwać się kuzyn ale rzuciłem tylko mocne – ZAMILCZ LEWAKU – Wytłumaczyłem, jej że trzeba głosować na Korwina i to że mówi „A” to nie znaczy że tak myśli, powiedziałem że jest ignorantką bo gdyby czytała gazety choćby Kwartalnik podhalański wydanie z marca 2013 to by wiedziała, że Janusz sprostował tam o wytłumaczył ładnie o co chodzi.
Przez resztę obiadu była cisza, ale ja już wiem co to znaczy. To cisza dla samca alfa, ja nie mówię nikt nie mówi.

Czwartek
Dziś pracowałem, tzn powiedzieli ma na samym początku żebym nie wykonywał swoich obowiązków bo nie wiedzą co ze mną zrobić jeszcze. Rzuciłem tylko chłodnym „może być”. Mój instynkt podpowiadał mi, że po prostu nie potrafią poradzić sobie prawnie ze zmianą statusu na „#!$%@? król dżungli” Nawet pogogloałem sobie to dodając prawo, ale wyskoczyły mi tylko jakieś obrazki z króla lwa.

Piątek
Z rana dostałem telefon od HR powiedzieli mi, że mam się pokazywać już w pracy. Dla mnie spoko będę miał wypłatę nie pracują. Tak właśnie żyje król dżungli, #!$%@? samiec alfa.

  • 15
@thekes: Dziś akurat była wena ;) Przeważnie piszę dość "ciężko" ale to chyba dlatego, że zawsze pisałem felietony o polityce i w tonie politycznym. I niekiedy ten styl mi pozostał, czyli traktować czytelnika jak plankton bez mózgu i tłumaczyć mu oczywiste.

Z resztą nadal to wychodzi, zamiast odpisać tobie "dzięki :D" rozpisuję się jak #!$%@? ( ͡° ʖ̯ ͡°)