Wpis z mikrobloga

#stan #polityka #ukraina #prezydent #pojednanie Kolejne polsko-ukraińskie pojednanie. Czy prawdziwe?

Podczas, gdy Prezydent Komorowski, mówił o pojednaniu Polski z Ukrainą, parlament ukraiński – jak gdyby wbrew temu - przyjął bulwersującą uchwałę, o przyznaniu UPA miana organizacji zasłużonej w walce o niepodległość Ukrainy.

Prezydent Komorowski, jak można się spodziewać, pojechał na Ukrainę, aby zapewnić tamtejsze społeczeństwo o polskiej przyjaźni i solidarności w walce o wolną Ukrainę, zbliżoną z demokratyczną Europą i światem. Nie jest to pierwszy tego typu gest Polski wobec Ukrainy. Prób pojednania polsko-ukraińskiego było kilka. Wszystkie były tyle warte co nic, czyli bezskuteczne.

Pierwsze pojednanie ogłosili kilkanaście lat temu prezydenci: Polski - Aleksander Kwaśniewski i Ukrainy - Leonid Kuczma. To miało być pierwsze przyjacielskie, historyczne wyciągnięcie ręki, między obu naszymi narodami. Wtedy po raz pierwszy mówiono otwarcie o zbrodniach popełnionych na Polakach na Wołyniu oraz o Akcji "Wisła", czyli brutalnych przesiedleniach Ukraińców w wykonaniu władz Polski. Ale wtedy było to pojednanie elit, społeczeństwa nie dojrzały jeszcze do wyciągnięcia ręki.

Dzisiaj, 9 kwietnia 2015 roku, Prezydent Bronisław Komorowski, przemawiając w ukraińskiej Radzie Najwyższej, znowu mówił górnolotnie o wyciągniętej ręce Polaków w stronę Ukraińców, a Prezydent Petro Poroszenko stojący obok, wyciągnął jako pierwszy swoją wielką dłoń w kierunku polskiego gościa. Prezydent Komorowski mówił też o chęci pomocy, w tym finansowej, Ukrainie oraz o konieczności budowania wspólnej, pokojowej Europy, mimo dramatycznej przeszłości obu narodów, krzywd, przelanej krwi i krwawych walk.

Jak zaznaczył polski Prezydent – zawsze w takich chwilach - korzystał ktoś trzeci. Tym trzecim była oczywiście Rosja, choć Komorowski nie chciał i nie powiedział tego wprost. Podkreślił zaś, że Europa nie będzie bezpieczna, dopóki nie jest bezpieczna Ukraina.

A dziś nie jest. Wciąż na terytorium Ukrainy stacjonują obce wojska i ciężki sprzęt. To jest zwykła agresja i trzeba ją nazywać po imieniu. Polska nie uznaje podziału Ukrainy, dla nas Ukraina pozostaje w swoich granicach z 1991 roku. Nie uznajemy ani działania separatystów, ani aneksji Krymu przez Rosję – powiedział prezydent.

To istotne stwierdzenie polskiego Prezydenta wygłoszone zostało w parlamencie do narodu ukraińskiego. To bardzo ważne słowa, gdy mówimy o pojednaniu. Ale czy trafiły one do społeczeństwa? Czy Ukraińcy przyjmą je za dobrą monetę? Usłyszeli jeszcze od polskiego Prezydenta deklarację pomocy Polski w kwocie 100 milionów euro. Prezydent Komorowski podkreślił również, tyle dyplomatycznie, co i moralizatorsko, że Ukraina ma prawo do wyboru własnej drogi na Zachód i nikt nie ma prawa jej przeszkadzać.

Bronisław Komorowski przybył z wizytą, aby uczcić w Kijowie i w Bykowni pod Kijowem, 75. rocznicę mordu Polaków w Katyniu. Zaakcentował to, w towarzystwie Prezydenta Poroszenki, oddaniem hołdu pomordowanym w Bykowni. Właśnie tam, w dawnej wiosce na Ukrainie, spoczywa blisko 3800 polskich jeńców wojennych, z tzw. listy ukraińskiej. Ich pamięć uczczono dopiero w 2012 roku. To wielka w tym zasługa Andrzeja Przewoźnika, zmarłego w katastrofie smoleńskiej, który wiele lat poświęcił na badanie odnalezienie grobów zamordowanych Polaków.

Szkoda, wielka szkoda, że właśnie dzisiaj przy takiej historycznej okazji, ukraiński parlament podjął bulwersującą uchwałę, która przyznaje oficjalnie UPA, miano organizacji zasłużonej w walce o niepodległość Ukrainy. Taki wniosek złożył w parlamencie syn Romana Szuchewycza, jednego z dowódców UPA.

Zapewne UPA o taką niepodległość Ukrainy walczyła. Ale ma także na rękach i sumieniu, krew i śmierć dziesiątków, jeśli nie setek tysięcy Polaków i Żydów. Decyzja parlamentu właśnie dziś, gdy na Ukrainie przebywa polski Prezydent, stała się jawnym nietaktem, jeżeli nie czymś bardziej drastycznym. Nie jest na pewno gestem szczerego pojednania Ukraińców z Polakami. Nie widać w tym, co prawda, aktu złości czy nienawiści, ale również uczciwego przyznania się do winy. Zatem należy, jak mówił w Bykowni prezydent Komorowski, "o sprawy najważniejsze walczyć do końca".

Nie powinno być dziś pojednania, skoro – według części historyków – UPA i jej podległe bojówki, zamordowały bestialsko na Wołyniu od 60 do 260 tysięcy Polaków. Chodzi też o ofiary masowych mordów w czasach stalinowskich, w wykonaniu kijowskiego NKWD. Liczbę pochowanych w rejonie Bykowni oblicza się nawet na 100–120 tysięcy; w większości są to ofiary z lat 1937–1938, z okresu tzw. wielkiego terroru. Miejsce pochówku ofiar mordu, prowadzonego prawie wyłącznie przez strzał w głowę, upamiętnione jest teraz pomnikiem, krzyżem i kamieniem pamiątkowym.
Źródło: polityka.pl i tvn24.pl.

Stanisław Cybruch

Na zdjęciu ilustracyjnym - Prezydent Bronisław Komorowski. Petro Poroszenko: "nasze narody w godny sposób pokonały etap pojednania". Foto: tvn24.pl.google.com.
stanislaw-cybruch - #stan #polityka #ukraina #prezydent #pojednanie Kolejne polsko-uk...

źródło: comment_hm4CMvcjgpe5Ai2LQkTsBuFpVYkou2S1.jpg

Pobierz
  • Odpowiedz