Wpis z mikrobloga

Pytanie do zwolenników #ateizm.
Czy jeśli idziecie na ślub przyjaciela / członka rodziny, to nie przestępujecie progu kościoła, przychodzicie wprost na salę weselną bez uczestnictwa w ślubie kościelnym? Jak to u Was wygląda?
  • 37
  • Odpowiedz
@frak: a co ma mój ateizm do ślubu kolegi? jak on zdecydował, że jest w kościele, to idę do kościoła. nazwa knajpy nie ma znaczenia, i tak się będę dobrze bawił ;)
  • Odpowiedz
@frak: Tak robią gimboateiści. Ci normalni normalnie idą na ślub. W końcu robią to dla pary młodej, której zależy na obecności osoby zaproszonej.
  • Odpowiedz
@frak: Ja nigdy nie łazę do koscioła, za to zawsze się wbijam na wesela, jedni myslą, ze jestem ze stroiny pana młodego drudzy, ze ze strony panny młodej picie i wyżerka za darmo czasami jakąś podpita "ciotkę" pomacam a zdarzyło sie i poruchać na wiejskim weselu, jade tak już od 14 lat, raz sie zdarzyło, ze wesele było małe i wszyscy sie znali, więc łaził za mna taki "wasaty zdzichu" i
  • Odpowiedz
@frak: Jak dla mnie kościół to instytucja jak urząd czy centrum handlowe, załatwiam sprawę i wychodze. W kościele jak juz napisali nie klękam nie śpiewam itp. Tam nie ma żadnych nadprzyrodzonych mocy
  • Odpowiedz
@frak: Ja na uroczystosci chodze bez wiekszego problemu. Oczywiscie jezeli juz tam jestem to staje na koncu, z poszanowania dla innych ludzi - wierzacych - jak klekaja, to ja tez przykucam lecz nie zmawiam pacierzy/modlitw/nie macham dlonia po czole i ramionach. Staram sie nie rzucac w oczy bo beedac w tym miejscu nalezy uszanowac jego przeznaczenie i wartosc dla innych osob. Nie ma sensu ostentacyjne stanie po srodku sali kiedy wszyscy
  • Odpowiedz