Wpis z mikrobloga

@Lallable:
Moja rodzina, w całości ze wsi, więc to że nie jestem katolikiem, a co dopiero rodzimowiercą jest dla nich niezrozumiałe, ale już przywykli w końcu ileż można ( ͡° ͜ʖ ͡°)

  • Odpowiedz
@Lallable: mi mama krzyczała kiedyś, że jestem bezbożnikiem(czasami nie było obiadu, bo foch poszedł).
Do kościoła nie chodzę w ogóle, tylko młodszemu bratu udało im się wyprać mózg. Od jakichś 2 lat kiedy zaczęli liczyć się z moim zdaniem i dosadnie wyjaśniłem im co sądzę o kościołach i innych związkach wyznaniowych - mam spokój i nikt nie chce ze mną dyskutować. Widać nie jesteś dorosła.
  • Odpowiedz
@gaska: Nie. Ale pewnie do studiów grzecznie chodziła do kościoła co niedzielę, a jak pojechała do miasta to wielka miastowa i ona do zaściankowego kościoła nie będzie chodzić.
  • Odpowiedz
@Sarpens: Popatrz na to w inny sposób: dawno mogła już nie chcieć tam chodzić, ale rodzina urządzała jej za każdym razem piekło, więc chodziła, żeby móc jakoś w ich otoczeniu funkcjonować. Wyjechała = nie ma takiego przymusu. Wraca - zaczyna się to samo od nowa, rodzi się w niej frustracja. Taki brak akceptacji wyborów dziecka ze strony reszty rodziny potrafi być po prostu koszmarem.
  • Odpowiedz
@thuglife: Powinienem zakładać, że jest uciśnioną, wegetarianką artystką - lesbijką, walczącą o prawa zwierząt czy raczej przyjąć, że jej historia nie obfituje w jakieś wielkie ekscesy? Statystycznie łatwiej jest spotkać osobę przeciętną niż taką, która nie wiadomo co przeżyła.

@gaska: Rozumiem, że zdarzają się rodzice mocno stanowczy etc., ale zawsze można usiąść z nimi do rozmowy i wytłumaczyć dlaczego nie chce się chodzić do kościoła. Zakładam, że tu jest jakiś
  • Odpowiedz
  • 6
@Sarpens: Nie, nie zawsze da się porozmawiać. Niektórym ludziom w temacie religii zwyczajnie odbija - klapki na uszy i oczy i jak mantrę powtarzają, że masz chodzić, bo tak. Bo jesteś moim dzieckiem, wychowalismy Cie w wierze, jesteśmy starsi i tak ma być. Szacunek do rodziców to jedno, prawo do wiary (czy niewiary) to drugie. Jest w końcu dorosła - moze nie chodzic do kosciola i nikt nie powinien jej w
  • Odpowiedz
@peralta:

patolą jest fakt, że ludzie niewierzący mają jakieś przerwy świąteczne.

patolą jest fakt, że w ogóle są jakiekolwiek przerwy swiąteczne. i przysrywanie się do rzeczy, na które niewierzący nie mają wpływu (co, mam iść do roboty za tydzień w poniedziałek i stać 8h pod drzwiami? :D)
  • Odpowiedz
@paziu: Patolą jest nazywanie rodziców patologią, ze względu na to, że ją do kościoła wysyłają.
"Hur dur moje życie gimboateistki takie ciężkie, bo przyjechałam do domu na przerwę świąteczną i mame każe mi iść do kościoła."
No błagam xD nie widzisz tu paradoksu?
  • Odpowiedz
@Sarpens: Tutaj się kłania inna kwestia. Sama jestem studentką, akurat uczę się na miejscu, ale mimo wszystko rodzice też łożą na moje utrzymanie. Jestem wierząca i bardzo chciałabym się w pełni z Tobą zgodzić, ale nie masz racji. Domyślam się z Twojej argumentacji, że sam jesteś rodzicem, stąd znajomy mi ton wypowiedzi pt.: "I tak nie umiesz uszanować, docenić....". To nie ma nic wspólnego z szacunkiem- szacunkiem wykazujesz się z codziennych
  • Odpowiedz
@Sarpens:

Powinienem zakładać, że jest uciśnioną, wegetarianką artystką - lesbijką, walczącą o prawa zwierząt czy raczej przyjąć, że jej historia nie obfituje w jakieś wielkie ekscesy?

powinno cię to #!$%@? obchodzić :D

ale zawsze można usiąść z nimi do rozmowy i wytłumaczyć dlaczego nie chce się chodzić do kościoła

a ty co, wszystkich starych w Polsce znasz? są ludzie, z którymi nie idzie dyskutować na dane tematy i tyle. jak to
  • Odpowiedz