Wpis z mikrobloga

"Sekret wart jest tyle, ile warci są ludzie, przed którymi powinniśmy go strzec."

"O czymże to rozmawialiśmy?
- O moich brakach w narządach.
- No właśnie. Chroniczny przypadek. Proszę mnie słuchać. Niech pan idzie po swoją dziewczynę, bo
życie przelatuje szybko, zwłaszcza te lata, które warto przeżyć. Słyszał pan, co mówił ksiądz. Było, minęło.
- Ale to nie jest moja dziewczyna.
- Więc niech pan ją uwiedzie, zanim to zrobi ktoś inny, zwłaszcza ten ołowiany żołnierzyk.
- Mówi pan, jakby ONA była jakimś łupem.
- Nie, jakby była błogosławieństwem, Macieju - poprawił Juan. - Przeznaczenie zazwyczaj czeka tuż za
rogiem. Jakby było kieszonkowcem, dziwką albo sprzedawcą losów na loterię: to jego najczęstsze wcielenia.
Do drzwi naszego domu nigdy nie zapuka. Trzeba za nim ruszyć."

to chyba o 50 shades:
"Kina są pełne samotnych ludzi, pomyślałem. Takich jak ja.
Próbowałem ponownie skoncentrować się na fabule. Główny bohater, detektyw cyniczny, ale o złotym
sercu, tłumaczył właśnie jakiejś drugoplanowej postaci, dlaczego kobiety takie jak Verónica Lake przynoszą
zgubę każdemu prawdziwemu mężczyźnie, a mimo to nie ma innego wyjścia, jak kochać je z największą
desperacją, ściągając na siebie własny koniec z powodu ich zdradzieckiej przewrotności. Romero de
Torres, który powoli stawał się doświadczonym krytykiem, ten gatunek opowieści określał jako “bajka o
modliszce". Jego zdaniem były to mizoginiczne fantazje dla urzędniczek cierpiących na zatwardzenie i
dewotek nudzących się do zarzygania, które marzą tylko o tym, by oddać się hulaszczemu trybowi życia i
łajdaczyć jak ostatni #!$%@?."

"Na jednej z wystaw zobaczyłem reklamę Philipsa,
zapowiadającą przybycie nowego mesjasza, telewizji, o której mówiono, że zmieni nasze życie, a nas
przemieni w istoty przyszłości, jak Amerykanów. Romero de Torres, zawsze na bieżąco z wszystkimi
wynalazkami, już wieszczył i krakał:
- Telewizja, mój kolego, to antychryst i ośmielam się twierdzić, że wystarczą trzy lub cztery pokolenia, a
ludzie nie będą wiedzieć, jak się samemu bąka puszcza, człowiek wróci do jaskiń, do średniowiecznego
barbarzyństwa i do stanu zidiocenia, z którego pierwotniak pantofelek wyrósł już w okresie plejstocenu. Ten
świat nie zginie od bomby atomowej, jak prorokują gazety, ale umrze ze śmiechu, ze strywializowania, z
obracania wszystkiego w żart, na domiar złego w kiepski żart."

"Cień wiatru" Zafon

#vvksiazka #cytaty #klubksiazki