Wpis z mikrobloga

#bezpieczenstwowprzemysle
Dodam coś od siebie bo obserwuję tag od początku a dopiero teraz przypomniała mi się historia.

Pracowałem kiedyś na zajezdni ZTM w Warszawie jako elektromechanik. Ponieważ dopiero zaczynałem pracę to byłem pod opieką starszego pracownika. Każdy autobus co jakiś czas przechodził OT. W czasie OT był szereg spraw do sprawdzenia i poprawienia w elektryce i w mechanice pojazdu. Moim "opiekunem" był Marek którego jako jednego z niewielu dobrze wspominam.

Jednym z zadań na liście było ogarnięcie komory akumulatorowej. Czyszczenie, malowanie, poprawa klem itp. Ponieważ nie każdy punkt na hali był dobrze oświetlony Marek nosił ze sobą żarówkę z kabelkami zakończonymi krokodylkami aby móc sobie oświetlić każdy możliwy punkt autobusu jesli tylko miał jak się wpiąć. Tym razem chciał sobie oświetlić komorę akumulatorów. Nie raz i nie dwa to robił. W komorze Ikarusa bo tego mieliśmy robić były dwa akumulatory 180Ah każdy czyli dość duże. Pech chciał, że ten pojazd robili również mechanicy którzy od kilkunastu minut robili próbę silnika na wysokich obrotach co powoduje "mocniejsze" ładowanie akumulatora. W akumulatorze kwaosowym mamy H2SO4 + H20 i przy nadmiernym ładowaniu wydziela się wodór który jest bardzo wybuchowy. Marek otworzył komorę i chciał podpiąć swoją żaróweczkę. Klęknął, wsadził do środka głowę aby sięgnąć ręką do klem i zaczął podłączać podłączać te swoje krokodylki. Nie udało mu się zrobić tego sprawnie i w momencie podłączania pojawiła się iskra. Jeden z akumulatorów wybuchł mu prosto w twarz. Szczęśliwie żaden odłamek plastiku go nie trafił a dodatkowo miał komunistyczne okulary Gomułka Style. Musiał jedynie szybko obmyć twarz z kwasu. Mi jeszcze bardziej nic się nie stało bo byłem jakieś 2 metry od niego. Jedynie przez jakiś czas miałem dziwne uczucie w uszach. Uważajcie z akumulatorami :)
  • 17
  • Odpowiedz
@KurzeJajko: Trzeba z nimi uważać. Szczególnie przy odkręcaniu. Zawsze najpierw odkręcajcie klemę masy a potem klemę dodatnią. Przy montażu najpierw przykręcamy dodatnią potem masową. Zwarcie jest o wiele bardziej niebezpieczne niż wybuch od wydzielającego się wodoru. Gotujący się akumulator wybucha o wiele mocniej.
  • Odpowiedz
@boryspo: Zakłady posiadające pewną flotę pojazdów (tak jak zakłady autobusowe czy np Policja) zgodnie z warunkami eksploatacji pojazdów prowadzą obsługę codzienną (OC) oraz obsługę okresową (OT). Obsługa codzienna to było sprawdzenie działania wszystkich świateł, odbijania drzwi, komory webasto itp oraz spisanie protokołu i przekazanie do mistrza zmiany. Dotyczy każdego pojazdu zjeżdżającego z kursu. Obsługa okresowa obejmowała poważniejsze zagadnienia jak np wymiana hamulców, remont silnika itp.

@marc1027: Zajezdnia MZA :)
  • Odpowiedz
@Endrius: Tak, akumulator był już stary ale ogólnie kwas z akumulatora nie zjada wszystkiego woków po samym zetknięciu się z czymkolwiek więc trzeba po prostu szybko go z siebie zmyć.
  • Odpowiedz
@patfor: dzięki. Właśnie dlatego warto było dodać w nawiasie "obsługa okresowa", bo skrót OT nijak się do tego nie rozwija. To kiedyś była "obsługa tygodniowa"?
  • Odpowiedz
@patfor: Też kiedyś wybuchł mi akumulator w twarz. Głowę miałem jakiś metr od niego i też szczęśliwie plastikiem nie oberwałem. Pierwsze co zrobiłem to spojrzenie na Ojca - czy mu nic nie jest. Nie słyszę nic, Ojciec cały, tylko niezadowolony machnął ręką. Zaczynało mi piszczeć w uszach - zupełnie jak w HF2. Poszedłem do łazienki umyć twarz i oczy bo je też oblało. W rezultacie zniszczyło mi spodnie bo się też
  • Odpowiedz