Wpis z mikrobloga

Moja ciotka (~70 lat) zaczęła karierę komputerowca w wielu lat 60, jest samoukiem i dość sprawna w obsłudze kompa zważywszy na warunki. Komputer wykorzystuje do skype'owania, mailowania i do jakichś durnych gier w stylu kulki albo farma na FB. Od czasu do czasu oddaje komputer do "czyszczenia" (czyli reinstalki) ponieważ syf (spyware, crapware, toolbary itp), jaki gromadzi się w kompie niedoświadczonego użytkownika przerasta ludzkie pojęcie.

Po ostatnim czyszczeniu zadzwoniła do mnie przerażona, bo ma problem z "niebieskim e" (innych przeglądarek nie uznaje pomimo intensywnej indoktrynacji z mojej strony). Ponieważ telefonicznie nie bardzo mogłem załapać o czym ona w ogóle mówi (posługuje się różnymi wyrażeniami potocznymi, zapomnijcie o "kursorze", "ikonie" albo "pasku narzędzi") udałem się osobiście aby zobaczyć w czym rzecz. I tu niezbędne były długie tłumaczenia, aż w końcu okazało się, że do szczęścia brakuje jej... jednego z toolbarów (a konkretnie - mystartu). Na nic tłumaczenia, że to niepotrzebne, szkodliwe, że można wszystkie funkcje (w każdym razie te pożyteczne) mystartu osiągnąć innymi drogami - chce mystart i koniec. Po raz pierwszy w życiu zatem świadomie zainstalowałem toolbara, ciotka zadowolona i śmiga dalej po necie aż miło - do następnego "czyszczenia".

Tak to jest ze starszymi ludźmi - mają swoje przyzwyczajenia i tyle. Patrzeć nie mogę np. na niedopasowaną rozdzielczość (wszystko za szerokie), ale tam już nic jej nie grzebię, bo ostatnio jak zmieniłem na normalne, to zostałem po kilku godzinach wezwany do naprawienia tego, co "zepsułem", bo jakoś dziwnie ekran wygląda, a zawsze było dobrze. Pomijam szczegół, że po dziś dzień pracuje na XP i strach pomyśleć co będzie kiedy będzie musiała zmienić kompa na taki, którego XP już nie obsłuży.

#ie #starsiludzieprzedkomputerem #toolbar
  • 3
  • Odpowiedz
z tego, co się poorientowałem to działa mniej więcej tak, jak pasek zakładek w firefoxie (można przeciągnąć na niego linki do najczęściej używanych stron)
  • Odpowiedz