wracam z piekarni i na galerii sąsiadka dobija się do drzwi, więc otwieram i na wejściu kulturalnie dzień dobry, wymiana życzliwości. staruszka trzymała torbę podróżną, to jej pomogłam zanieść do domu. na końcu powiedziała, że wraca z Częstochowy i mam serdeczne pozdrowienia od Matki Boskiej, no i że muszę tam jechać, bo przystojni kawalerowie.
nie wierzę, że to piszę, ale będzie mi brakować falowca. najmilsze miejsce w jakim do tej pory miałam