Cześć, ktoś może przechodził przez podobną sytuację i ma może jakieś porady.
Mam sąsiadów pode mną, mieszkanie w wielkiej płycie, standardzik. Jest to para 70 paro letnich dziadów leśnych, którzy ciągle łoją tatry, wódę i palą fajki jak smoki. W dzień do kibla nie da się wejść, bo tak wali fajami, że można zemdleć, a przy mojej astmie, to sikam na bezdechu. Jak otworzę okno, to w łazience robi się ciąg powietrzny
Mam sąsiadów pode mną, mieszkanie w wielkiej płycie, standardzik. Jest to para 70 paro letnich dziadów leśnych, którzy ciągle łoją tatry, wódę i palą fajki jak smoki. W dzień do kibla nie da się wejść, bo tak wali fajami, że można zemdleć, a przy mojej astmie, to sikam na bezdechu. Jak otworzę okno, to w łazience robi się ciąg powietrzny














Taka sytuacja w kamiennicy u mojej przyjaciółki. Mieszka nad rodziną, no można powiedzieć patologiczną, imprezy kilka razy w tygodniu zakrapiane maksymalnie alkoholem, częste hałasy i burdy u nich. Policja na zgłoszenia bardzo często przyjeżdża i uspokaja.
I owa rodzina ma odcięty gaz, prawdopodobnie z winy zadłużenia. I mają butle gazową na której zapewne gotują, etc.
I w związku z tym, przyjaciółka czuje bardzo poważnie
najprościej to wydaje mi się że do straży pożarnej zgłosić, ewentualnie na bagiety