Ten wpis miał być krótki i dotyczyć zupełnie zupełnie innego tematu.

Stojąc na przystanku autobusowym, widzę z oddali idącą parę, mężczyzna na rękach trzyma koc. Kiedy zbliżyłi się na tyle blisko by było ich widać, wtedy dojrzałem na ich twarzy smutek, mężczyzna przechodząc kolo mnie tylko chlipnął. W głowie od razu pojawiła się pewna myśl...


Po mimo, że sprawa mnie nie dotyczyła, to jednak kiedy o tym teraz pomyślę, również mam chęć płakać (
  • 6
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@WuDwaKa: Ja miałem kiedyś odchowanego od małego kota. Któregoś razu przepadł. Weterynarz po kilku dniach zadzwonił, że ktoś przyniósł. Jak przyszedłem, to kot jeszcze żył. Uśpili go przy mnie, a pół godziny później zakopałem go w ogrodzie. Niefajne przeżycie.
  • Odpowiedz