Miruny, podjąłem challange odstawienia trucizny, od której byłem tak uzależniony, że nie mogłem zrobić dnia przerwy. Mówię o kofeinie. Wykorzystałem, że się czułem źle trzy dni temu i nie wypiłem kawy, tylko leżałem w łóżku. Postanowiłem, że będę to ciągnął najdłużej jak się da. Kofeina mi nie służyła i namieszała w układzie nerwowym i trawiennym.

Dziś jest czwarty dzień. Jeszcze czuję ból głowy i senność.

Mam nadzieję, że uda mi się wytrzymać
Mirabelki i Mirasy!
Zdecydowałem się na TOTALNY DETOKS ;)
Pare dni temu wstając rano, przyszła myśl: "to jest ten dzień, rzucam palenie"
No ale jak rzucać fajki to i jointy bo w końcu też są z tytoniem.
A skoro już mam cierpieć to stwierdziłem, że rzucę WSZYSTKO ;)
I tak, od 9 dni
- nie palę papierosów
- nie jaram jointów
- nie oglądam porno
- nie biję niemca po kasku
-