Mirasy,
Mam na studiach kolegę, który jest mega ogarnięty, wypowiada się całkiem sensownie i po prostu widać, że ma mega wiedzę. Może ważny jest też fakt, że jest ode mnie ze 2 lata starszy, a studiujemy sobie zaocznie #nygusy
a) mamy exam z analizy. Ziomek dzwoni do mnie dzień wcześniej z info, co umie, generalnie mnie zagina na każdym kroku.
Drugi ziomek - nie uczył się nic, nic nie umie, tak normalnie ogarnięty.
Przychodzi exam. 2 zadania. Jedno z zadań, to wybrać sobie najciekawszy problem analityczny, wymyślić logiczne liczby, powyliczać i dziękuję. Po 5 minutach prowadzący podchodzi do kogoś, widzi, że nic nie pisze. Mówi ' Jak Pan ma nic nie pisać, to proszę wyjść. Jak jeszcze kogoś zobaczę, co nie pisze, to von'. Wyszło 20 osób z 35. Pierwsze zadanie niby proste, ale wiadomo, że nikt się nie uczył, bo prowadzący to istota niezbadana. Ziomek, który się nie uczył - zdał elegancko jako jedna z 6 osób. Rozwiązał tylko zadanie drugie, KTÓRE to tylko zrobił każdy, kto został.
Ziomek, który się uczył, ten ogarnięty - nie zdał. No po prostu rzal.