Ogólnie nawet nie tylko gimby ale moje roczniki też. W tamtych czasach to albo giełda (miasto) albo nic. Można było oczywiście wysyłać jeszcze dyskietki w listach (takie @ ubiegłego wieku;) uprzednio piszacuna adres kogoś kto się anonsuje w piśmie branżowym XD Nie wspomnę już o tym,że jak już mieszkałeś w okolicach giełdy to ilość tytułów była zawrotna. Można było przeoczyć wiele świetnych gier. W pewnym momencie brało się już hurtem ^^ Pamiętam