Trzeba było podjąć decyzję i Norris podjął, że nie zjedzie, a Hamilton, że zjedzie. Równie dobrze mógł zjechać, Hamilton zostać i przestałoby padać, lub nie padałoby tak mocno i wtedy czułby się jak ostatni frajer. Teraz przynajmniej czuje się jak głupek, ale nie frajer.
#f1
#landonorris
@holsabobsa95: czemu każdy pisze jakby to ryzyko dotyczyły tylko Norrisa? Zachował się jak frajer (i mówię to jako kibic Norrisa), bo inżynier mówił box box, a on to miał w dupie i kazał mu się zamknąć. Później drugi raz powiedział czy zjedzie, bo ma być gorzej. Norris miał to w dupie i zamiast 25 punktów dla McLarena, mamy dla Mercedesa. Norris #!$%@?, a zespoły nie po to inwestują setki tysięcy
  • Odpowiedz
@holsabobsa95: Decyzję powinno się oceniać z perspektywy czasu, sytuacji i danych dostępnych osobie, która ją podejmowała. Lando nie wiedział o intensyfikacji opadów (co było kluczowe dla jego złej decyzji), albo z winy zespołu (nie zamierzali mu tego powiedzieć), albo z winy kierowcy i zespołu (uciął komunikat i kazał się zamknąć). Więc wina leży po stronie Mclarena przy bardzo dużym udziale Norrisa.

Innymi słowy Lando jak najbardziej może czuć się, nie
  • Odpowiedz
W Lutowym numerze (163) miesięcznika F1 Racing, ukazał się ciekawy artykuł o młodym wychowanku McLarena - Lando Norrisie. Część z Was może kojarzyć już to nazwisko chociażby po ostatnich występach młodego brytyjczyka w 24 godz. wyścigu Daytona u boku F. Alonso, czy ubiegłorocznych letnich testach F1 na Hungaroringu. Mimo młodego wieku (18 lat) Lando ma już sporo sukcesów na swoim koncie - m. in. jest najmłodszym w historii mistrzem F3 z 9 wygranymi na koncie, a w tym sezonie będzie ścigał się w F2 w zespole Carlin. i wszystko wskazuje na to, że niebawem zobaczymy Norrisa również w F1.

Znamiennym jest fakt, iż coraz to młodsi zawodnicy pukają do drzwi Formuły F1. Dzięki postępowi technologii młodzi adepci wyścigów mogą szlifować swoje umiejętności i nabierać doświadczenia w domowym zaciszu przy pomocy ogólnodostępnych symulatorów pokroju #iracing czy #rfactor2. Nie trzeba już jak kilka lat temu wydawać góry pieniędzy i przemierzać tysięcy kilometrów, żeby zaznajomić się z układem toru. Teraz wystarczy kilkugodzinna sesja w symulatorze i w przystępny sposób można sobie chociażby przyswoić optymalną linię przyjazdu i wyłapać punkty dohamowania. Tak też swoje "domowe" treningi przed startami opisuje Lando Norris - b. chwali sobie współpracę ze swoimi znajomymi ze świata simracingu (m.in. Team Redline) i szczerze przyznaje, że poziom wirtualnych zawodników nie odbiega (a nawet przewyższa) umiejętności zawodowych kierowców.

Tak więc jeśli komuś marzą się starty w prawdziwym motorsporcie, polecamy zacząć swoją przygodę od simracingu i uczestnictwie w wirtualnych ligach gdzie będziecie mogli zweryfikować swoje umiejętności i w przystępny sposób nauczyć się podstaw
IRG-WORLD - W Lutowym numerze (163) miesięcznika F1 Racing, ukazał się ciekawy artyku...

źródło: comment_UfzNUQLOM2CjNJMge41EO5ZqmiyOdDvB.jpg

Pobierz