Wracam sobie dzisiaj do domu ok. 2 w nocy, patrzę, a na środku ulicy siedzi kot. Trąbię - kot nic. Zatrzymuję auto i dalej trąbię - kot niewzruszony siedzi sobie dalej. No więc uchylam drzwi i mówię: Poszedł stąd! - kot dalej mnie zlewa. Ok, mówię więc do niego tak: Szanowny Panie Kocie, czy zechciałby Pan łaskawie opuścić jezdnię celem umożliwienia mi przejazdu?. Kot spojrzał na mnie, po czym podniósł się
grafikulus - Wracam sobie dzisiaj do domu ok. 2 w nocy, patrzę, a na środku ulicy sie...

źródło: comment_H9W4M6gmu0x4d4eNSsXz2wqkNCW3osp5.jpg

Pobierz
@rss: A moglo byc tak - wie czyje to auto, widziala je juz wczesniej, sytuacja powtarza sie ktorys raz, widziala z okna na X pietrze i zamiast biec albo drzec jape woli zostawic kartke jak juz bedzie przy aucie itd.

Bronie takiego zachowania bo sam musialem tak kilka razy robic i wiem, ze najczesciej nie ma mozliwosci, czasu ani checi osobiscie mowic takiej osobie zeby wypierdzielala z mojego miejsca ;)
  • Odpowiedz
@Oszaty: Od słuchania tego czasem zgniłozielony mundur robi się bardziej zgniły niż zielony, ale czasem są tam dobre rzeczy. Spróbuj kiedyś ;)

  • Odpowiedz