Ale bym eksterminował cyganów, którzy wchodzą z akordeonami zakrytymi chustami do metra i zaczynają #!$%@?ć, na jeden #!$%@? akord i potem stoją nad Tobą minutę i z plastikowym kubeczkiem i czekają aż #!$%@? im kilka groszy. Te stare baby litujące się nad cyganami, aż mnie to boli, bo pogłębia to problem
#warszawa #gownoproblemy
@Metiu1231: Ale co zrobisz jak ludzie im dają pieniądze z uśmiechem na twarzy? Ostatnio nawet wpadła mi myśl żeby zadac pytanie pewnej pani czy naprawdę jej się to podoba że to podtrzymuje takimi datkami, ale stare baby #!$%@?ć prądem i szkoda słów.
Oni robią na tym lepszą kasę niż na etacie, więc to będzie trwać.
  • Odpowiedz
ale chyba nie istnieją tacy którzy nie wymagają żadnej atencji xd


@azetka: ponoć w Klinice Budzik można coś znaleźć ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
#anonimowemirkowyznania
Tutaj 25 lvl, z problemem, który przez większość was zostanie pewnie zaklasyfikowany jako #logikarozowychpaskow.

Odkąd sięgam pamięcią, byłam obiektem żartów w rodzinie. Mój ojciec pieszczotliwie określał mnie przezwiskami "słonica", "krowa", "kula" itp. ku powszechnej radości najbliższych. Zaznaczę, że moja waga zawsze była w normie BMI, i mimo iż TEORETYCZNIE wiem, że te przezwiska (przynajmniej na samym początku) odnosiły się nie tyle do mojej wagi, a do mojego gapiostwa (jako dziecko lvl 6-7 bardzo często coś niszczyłam, przezwisko "słonica" nawiązywało raczej do powiedzenia "słoń w składzie porcelany") to po dziś dzień mam zrytą psychikę.

I tak cały okres dojrzewania był mi umilany takimi sympatycznymi przezwiskami. Zresztą moje prawdziwe imię rzadko było przez ojca używane, a jak już, to oznaczało, że coś poważnie skopałam i będzie mega ochrzan. Przestałam te przezwiska odbierać jako nabijanie się z mojej niezdarności, a zaczęłam przypisywać je mojemu ciału, zwłaszcza, że do najszczuplejszych nigdy nie należałam, co bardzo skrupulatnie przypominała mi starsza siostra (całe życie z niedowagą). Tuż przed wyprowadzką z domu (lvl 19), któregoś dnia dostałam ataku histerii kiedy ojciec ponowie puścił swoją wiązankę w obecności moich znajomych. Wykrzyczałam mu wtedy, że nie życzę sobie, aby kiedykolwiek tak się do mnie zwracał... Od tamtej pory nie usłyszałam już żadnego pieszczotliwego określenia tego typu, ale ile (jako zakompleksiona nastolatka) wyłam w poduszkę to szkoda
ZbożowaRozowypasek: Rodzice potrafią zryć psychę jak nikt inny. Jak chcesz, możesz z tym iść do psychologa. On wysłucha, coś tam podpowie, może coś da do zrozumienia, może spojrzysz na swój problem inaczej. Oczywiście prywatnie.

Wiadomo, że te gównoproblem, są ludzie z "prawdziwymi" problemami w porównaniu z takimi. Ale człowiek nie jest maszyną i nic nie poradzimy na to, że mniejsze problemy też nas czasem nurtują.

A czemu chłopakowi o tym nie powiesz? Może to nie jest poważny związek, żebyś się otworzyła.
  • Odpowiedz
Mirki, mam problem. Otóż od pażdziernika zaczynam studia w nowym mieście. Jeden kolega z rodzinnego miasta też tam będzie studiować i chce mieszkać ze mną w mieszkaniu, tylko że te oferty które on mi wysyła kompletnie mi nie pasują. Ponadto gdy ja wysyłam 10 ofert/ogłoszeń, on wysyła jedną która ma w nazwie "10 min do nazwa_uczelni" a na inne które są z dobrą komunikacją albo nie odpisuje albo szuka wymówek (moim zdaniem)
@Sindarin: no jasne! tylko jeśli on Ci coś zaproponuje konkretnego, to powiedz, że dla Ciebie jednak za drogo i powiedz z wielką przykrością, że w takim razie poradzisz sobie sam skoro nie możecie razem mieszkać. On nie będzie zadawał pytań, bo ludzie o pieniądze nigdy nie pytają, a Ty znajdziesz taki pokój, jaki będziesz chciał
  • Odpowiedz