Problem jest bardzo poważny.
Otóż przypuśćmy hipotetycznie, że jest mirek, który nie siedzi całymi dniami w piwnicy. Ma życie i kobietę.
I jak on mógł by nazywać jej cipkę tak, żeby nie brzmiało to żałośnie, infantylnie, albo jeszcze jakoś inaczej głupio.
Mam z tym wielki problem, ponieważ określenia "#!$%@?, #!$%@?, wagina" są dosyć mocne. Natomiast z drugiej strony są "brzoskwinki, muszelki, pierożki" Które brzmią infantylnie.

I tu jest mój problem. Nie ma, a przynajmniej nie znam takiego polskiego słowa, które by się nadawało na odpowiednie określenie "tego". Coś w stylu angielskiego "pussy". Jakieś pomysły?
@tatiasza03: @Dzindzer: kuciapa kojarzy mi się raczej ze śmiesznym archaizmem, swoją etymologią nawiązującym do średniowiecza i takim właśnie brzmieniem. Dla mnie kuciapkę to mogła mieć dziewka z tawerny o zbyt pucułowatych kształtach i o wątpliwiej higienie xD Sam mówię tak czasem, ale to słowo nie ma zbyt ładnego zabarwienia seksualnego, a jedynie swoją śmieszną ordynarność. KUCIAPKA XD Już klasyczne cipka brzmi ładniej i pieszczotliwiej!
  • Odpowiedz
Pojechałem po dwie zupki chińskie(może nawet trzy bym wziął), ale ledwo znalazłem zupki chińskie w sklepie, a tej jedynej nie znalazłem w cale :|

Nie chce mi się już jechać do sklepu obok aby kupić je... Chyba, że...

Póki co kupiłem wielką brzoskwinkę( kici kici;-) ), ale... Była paskudna i kosztowała 3,50 sztuka :| No lepiej wydanych pieniedzy to ja chyba w życiu nie widziałem. Za to spotkałem dwie koleżanki, w tym
@ufoporno: Polecam, najlepiej bierz tą w żółtym opakowaniu, z makaronem ryżowym - chociaż tak w zasadzie to każda jest ekstra. Kurde, chyba zaraz skoczę do kolejnego sklepu jej szukać...
  • Odpowiedz