@niemampomyslunannick: midsummer's night jest świetna, używam ciagle jak przy kompie siedzę. Soft blanket jak w łóżku leżę, tez bardzo przyjemna. Lavender nie używałem jeszcze
@Czessplejer: bez zapisu było bo graliśmy 30 na zawodnika. Presja była, 3 pierwsze wygrałem z rzędu, nawet z gościem co mnie kiedyś na turnieju rozwalił, 4 grę grałem na gościa co mial 1700 na chesscom a 5 grę przegrałem bo zła sekwencja ruchów, takto miałbym wina. Ogólnie cieszę się no bo udało się wyrwać tą kategorie, 4 miesiące temu zabrakło mi 0.5
W sumie poszedłbym do psychologa, bo by mnie mogl zdiagnozować i moglbym bez oporow opowiedziec swoje zycie, ale z drugiej strony placenie komus by cie wysłuchał to niezbyt mi sie widzi
Cisnę na sesję rzeczy to oczywiście pojawiają się myśli przerużne.. Mianowicie przez całą aktualną egzystencjalną #!$%@? w której sobie aktualnie brodzę zapomniałem o jednym fakcie przez który mógłbym być skreślony dla połowy tagu. Jako pierwszy z rówieśników i bardzo wcześnie miałem dziewczynę XD dla mnie to jest teraz bardziej abstrakcyjne aniżeli obrazy Kooninga. Oczywiście była to pierwsza i ostatnia. Całe wydarzenie miało miejsce 10 lat temu, całkowicie inny człowiek ze mnie był.
złote czasy, z moją ulubioną gf, domoweczki na 20 osób w małym mieszkaniu, wszystko było jak trzeba, nawet jak było #!$%@?, tera niby jest fajnie, ale wtedy było lepiej, wszyscy #!$%@? podorastali, afery z #!$%@?, ehhhh, z upadkiem belmondziaka zaczal się mój
@smerfoso: to już nie wróci #!$%@? mac pamietam jak na koncercie byłem ich dawno temu i darlem #!$%@? jak TELEFONY wjeżdżały na 1 utwór, byłem #!$%@?, Belmondo spóźniony i #!$%@?, ehhhhhhhhhh