Dobra mirki. Chyba nastał odpowiedni czas na żebranie o plusy, więc spróbuję ( ͡°͜ʖ͡°)
Mam dzisiaj dwudzieste urodziny i nie jestem już nastolatkiem, więc z tej okazji prosiłbym mirków o tak dużo plusów. Tak z miliard, albo dwadzieścia, żeby do wieku pasowało. :D
Doszedłem do wniosku, że żeby się dobrze ubierać to wystarczy mieć trochę fajnych koszul, dobrze uszytych i dopasowanych (nie jakiś gówien w kratę z flanelii) i nosić je włożone w jakieś fajne spodnie (chinosy <3) z paskiem fitującym do butów.
Można do tego dodawać jakieś dodatki, ale samo to to już gwarancja sukcesu.
@Sieniu: a ja jeszcze nie kminię do końca niektórych kwiatków i uroków mirko. Ale w końcu przecież w odkrywaniu nowych rzeczy leży całe piękno życia, czyż nie? :)
Ja pieprzę, przeżyłem dziś najbardziej przerażającą historię w moim życiu. Do teraz jestem obsrany. #creepystory
Otóż od niedawna jestem myśliwym. Postanowiłem pójść sobie z moim terrierem na ambonę przed 17, w biały dzień. Terrier super, bo siedzi cicho na zasiadce, a w miocie rzuciłby się do gardła nawet i niedźwiedziowi. Ambona ma okienko, a od sąsiadującej strony - wejście z tarasikiem. Strona od okienka wychodzi na taki wał, dość odległy, w stronę Czech. Patrzę - po wale wędruje sobie jakiś czarny punkcik. Biorę lornetkę - trochę za daleko żeby to zidentyfikować, ale jakieś 10 minut poodprowadzałem go wzrokiem. W końcu myślę sobie - fuck that, obczaję stronę od tarasiku. Odwracam się, a tu po polu w moją stronę, jakieś sto metrów od ambony idzie dziewczyna. Szczupła, sukienka kremowa chyba w kwiatki, krok dość pewny, jednostajny, włosy ciemne. W tym momencie lekko zwątpiłem. Dziewczyna zatrzymała się może jakieś 7 metrów od ambony i patrzy w górę. Ma bardzo niebieskie oczy, BARDZO. Lekko niespokojny pytam panny
"- No hej? Przyszłaś na grzyby? Spacer?". Ta nic, tylko patrzy na mnie z głową wygiętą do góry. Ja lekko już obsrany, pytam jej czy jest Czeszką może. Ta nic. Patrzy. Mój startujący na wariata do dzików pies, siedzący pod moimi kolanami zaczął się trząść jak obłąkany, po chwili poszedł w kąt ambony i się telepie. Patrzę na laskę, ta stoi i patrzy, a ja już totalnie obsrany ze strachu, nie tyle nią samą co reakcją mojego psa, który widzieć jej nie mógł, bo łeb miał za nisko. Laska po chwili bez słowa zaczęła iść w stronę wału. Odetchnąłem k---a mocno, przyznaję, i tak ją śledzę wzrokiem. Do wału prowadziła polna dróżka z lekkimi wzniesieniami. Przeszła jakieś dwieście metrów - pomyślałem sobie, że obczaję lornetką. Patrzę k---a, a tam nic. Pole. Opuściłem lornetkę - no idzie panna koło dwóch krzaków. Znowu w lornetkę - pusto, same krzaki.
Pierwszy tydzień #rysowanie za mną. W tym czasie zrobiłem 160 rysunków. Przewalają się na mirko, w gorących, w paru tagach. Średnio na dzień wychodziło 20 rysunków. Całkiem niezły wynik, biorąc pod uwagę fakt, że wcześniej miałem problem z 2-3 na dzień. Czy były one lepsze? Nic a nic. Parę osób zarzucało mi abym potrenował, używał innych ołówków etc. Wszystko przyjdzie z czasem. Ręka już mi się wprawiła.
@Rezix: wiem wiem ; p sam gram też z jakieś 6/7 lat, a od roku kręcę diabolem ; p natomiast rysować nie potrafiłem nigdy, a kurde chciałbym. Fajnie by było umieć narysować sobie to co się ma w głowie, a niestety jakoś połączenia nerwowe, które są za to odpowiedzialne są u mnie jakieś upośledzone : P może kiedyś bym się za to zabrał, ale obecnie nie mam do tego cierpliwości