Zachodzące nad Warszawą słońce wpadało przez półodsłonięte żaluzje do biura Komitetu Centralnego KNP, rażąc członków KC w oczy i odbijając króliczki od pozłacanej menory. Ozjasz zmarszczył brwi popijając kawę. Drzwi do biura otworzyły się i pojawił się w nich jakiś rozczochrany brudny mop. Ozjasz odstawił kawę. Spod mopa wyłoniła się twarz kuca wychylając zza drzwi.
"Można?" spytał człowiek z gównem na głowie.
"Tak, oczywiście." Goldberg odkręcił głowę od załojonego ryja kuca i