Oczywiście teraz za wcześnie na takie typowania (chociaż czasami nawet i po LGP też, jak wiadomo w przypadku takiego Kubackiego musiało minąć kilka sezonów, żeby przestał zmieniać się w buloklepa pod wpływem pory roku), ale proponuję zabawę. Kto na przyszły sezon wyskoczy z kapelusza jak np. Granerud w 2020/21 (lub na mniejszą skalę taki Cene, Kos czy Hoerl tej zimy) i zadomowi się w ścisłej czołówce? W ogóle myślicie, że będzie ktoś
@przedskoczek: myślę że właśnie Słoweniec Lovro Kos, jest jak Ryou, trzeba go tylko oszlifować, poprawić mankamenty i może dominować. Słowenii by się przydał taki bo po PERO już żaden nie wyskakiwał z wielką stałą formą.
TVP Sport tym razem z rigczem, piękny materiał. W ogóle trener Zografskiego niezły #!$%@?, aż mi się szkoda zrobiło Bułgara (a mam jeszcze w pamięci "genialne" metody szkoleniowe jego taty). W sumie chyba nie rozwinął w pełni talentu, ale jak na swoją nację to i tak szacunek. Rutkowski za jakimś randomowym Austriakiem, który później nawet nie przeszedł kwali do konkursu PŚ :/ A Freund jaki młody... (chociaż nie, nawet wtedy wyglądał jak
Teraz jak zestawiłem te dwie postaci w profesjonalnym programie graficznym Paint, to może aż tak nie uderza, ale... Czy tylko mnie Pius Paschke zawsze przypomina Tygryska?
Co nie zmienia faktu, że nasi południowi sąsiedzi są moim zdaniem trochę przeceniani. Raška, później Ploc czy Sakala - ok, ale w XXIw. to jest taki trochę poziom Szwajcarii. Z resztą nawet w bezpośrednim pojedynku Ammann > Janda. Koudelka niewykorzystany potencjał, Matura łabędzi śpiew już w zasadzie
@przedskoczek: Ale kto ich tak traktuje? Zgadza się nigdy nie byli potęgą, ale regularnie jako drużyna wchodzili do drugiej serii, indywidualnie mieli kilka przebłysków jak Koudelka,Hajek, Matura i jak Janda wygrał tcs i pś, ale ja się nigdy nie spotkałem z opinią że byli potęgą, raczej takim typowym średniakiem i po prostu przykro się patrzy na to jak teraz maja problem żeby nawet do konkursu awansować.
@LillXte: W sumie racja, trochę za daleko poleciałem (nomen omen), jednak była przez jakiś czas taka narracja, głównie wśród komentatorów, gdy Czesi zaczęli dołować. Momentami większe halo niż na widok rozsypanych Finów, a przecież oni to dopiero zlecieli z piedestału. Pewnie robiono tak przez ogólną sympatię do tego narodu, bo ja z dzieciństwa wyniosłem właśnie przekonanie, że mieli jakąś supergrupę, a po przetrzepaniu rozmaitych statystyk nagle zonk. Ale może faktycznie za
Sakala stosuje jakiś doping czy aż tak pasuje mu duża skocznia? Przecież na normalnej on nawet nie przeszedł kwalifikacji, a tu walczy z Koudelką o miano lidera Czechów (no nie jest to jakaś szczególnie prestiżowa funkcja, ale mimo wszystko). #skoki
Komentarz usunięty przez moderatora