Nudzą mnie filmowe walki bokserskie. Wiadomo, że ten dobry najpierw musi dostać cięgi, a kiedy ma już obitą i spuchniętą gębę, niespodziewanie zwycięża. A tutaj proszę, legendarny, nieszablonowy pojedynek. Pozytywne zaskoczenie. Bawiłem się wybornie, ale też kręciłem się z nerwów na krześle. Walka oprócz choreograficznej wirtuozerii wpisanej w slapstickową konwencję ma też ciężar dramatyczny, główny bohater chce bowiem zwyciężyć, aby zdobyć pieniądze dla niewidomej kwiaciarki, która ma być eksmitowana. Dramaty, ludzkie dramaty.
Arteon z pijaną patolą drogową taranuje auto czteroosobowej rodziny, ojciec ginie, a z patoli nikt się nie przyznaję do kierowania. Takie tam, normalne zachowania na polskich drogach.
Po pierwszych walkach zastanawiałem się, jak przejdę tę grę, a teraz zastanawiam się, czy zaraz nie będzie za łatwo. Tego żabola, co przetrzymywał kucharza, pokonałem za drugim podejściem. A może za trzecim? Na kontrolerze nadgarstki pewnie by tak nie bolały, o ile w ogóle, choć zamiana WSAD-u na strzałki całkiem sporo dała.
Ale pomijając już walkę, bardzo estetyczna gierka. Moje pierwsze z nią spotkanie.
Film miał być dla mnie medium zapomnienia i ucieczki, a coś mnie podkusiło do obejrzenia demaskatorskiego dokumentu, „Girl 27”, mało znanego zresztą w Polsce. Reżyser David Stenn wraca w nim do sprawy z 1937 r., kiedy to amerykański potentat na rynku filmowym, MGM (Metro-Goldwyn-Mayer, tak, tak, z tych Goldwynów, z tych Mayerów), zorganizował na ustroniu wielką imprezę dla sprzedawców/wystawców dzieł wytwórni, gdzie pojawiło się także niemało
Jedna z rzeźb Michaela Richardsa, artysty, o którym wspomniałem dopiero co w tym wpisie. Nosi tytuł Tar Baby vs. St. Sebastian i nawiązuje do postaci św. Sebastiana. Tutaj postać zamiast strzałami przebita jest jednak samolotami.
Michael Richards zginął 11 września 2001 r. w WTC. Zapytany kiedyś, co zainspirowało go do stworzenia takiej rzeźby, odpowiedział: The idea of flight relates to my use of pilots and planes. But it also references...the idea
Ostatnie nagranie z wnętrza północnej wieży WTC – wykonane przez artystkę Monikę Bravo 10 września 2001 r. Dokładniej rzecz biorąc, jest to timelapse z tego dnia z muzycznym opracowaniem (podpis Uno Nunca Muere La Vispera można przetłumaczyć jako: Nigdy nie umiera się w wigilię swojej śmierci).
Bravo była wśród kilkunastu artystów, którzy brali udział w programie Lower Manhattan Cultural Council „WorldViews”. Ich studio znajdowało się na 91. i 92. piętrze północnej wieży. Artystce
@wfyokyga: O ty, nygusie, a więc z samochodzikami zwodzisz nas tak jak z miastami. Pokazałem to zdjęcie babci, która się jara motoryzacją, a ona do mnie: „Gówniarzu zasrany, nie widzisz emblematu Citroëna? To Citroën Activa, a nie Cadillac”.
Jeszcze to. Wiadomości z nocy z 10 na 11 września. W 3:20 pojawia się ujęcie Manhattanu, a prezenter, odnosząc się do pogody, mówi: This shot showing you lower Manhattan, and everything is actually in pretty good shape now.
Pan Evan Kuz z Winnipeg na tarasie widokowym południowej wieży WTC 10 września późnym popołudniem. Jedna z ostatnich osób, które chodziły po dachu WTC. Miał on zresztą wrócić na wieżę następnego dnia rano przed godz. 9, żeby popatrzeć na panoramę Nowego Jorku w lepszych warunkach, ale – jak wiadomo – nie było to już możliwe.
100 lat temu!
#film
źródło: goldrush
Pobierz