Cześć, mam pytanie. Nie pamiętacie może takiej gry/konkursu, gdzie cotygodniowym zadaniem było obstawić kilka meczy z lig na całym świecie. Były nie tylko te najlepsze, ale czasem drugie ligi brazylijska, włoska. Nie chodzi mi o wygraj ligę. Tam się nie obstawiało konkretnego wyniku tylko jak w zakładach bukmacherskich 1,x,2. Można było się łączyć w drużyny, które zajmowały konkretne lokaty w tabelach, mogły awansować przez dobre typowanie. Każda drużyna miała trenera, który wystawiał
@madry_i_mieciutki: A ja bym nie chciała przystojnego chłopaka, bo przy takich brak mi pewności siebie i chyba cały czas bym się zastanawiała czy nie poszuka sobie ładniejszej. To może inaczej, chciałabym przystojnego, ale mi na to moje kompleksy nie pozwalają. Z tym, że oprócz tych 1,2/10 oraz 9,10/10 to 3,4,5,6,7,8/10 są o tacy dla mnie idealni.
@Remajster: No nie wiem. Nic w tym złego tylko to raczej nieatrakcyjne, głownie dlatego, że nierozwojowe. Sama zawsze bałam się, że będę zmuszona do jakiejś odmóżdżającej pracy typu przybijanie stempli, albo właśnie praca na kasie. Ani pogadać nie ma jak o pracy, ani to nie jest osiągnięcie żadnego sukcesu. Chociaż często w dzisiejszych czasach mieć pracę to już sukces.
Jak mnie okrutnie drzaźnią kierowcy, zwłaszcza w Fabiach, którzy na ulicy z ograniczeniem prędkości do 70 km/h, jadą lewym pasem max 60 km/h... Toczy się jak potłuczony, bo za 3 km skręca w lewo... Nie, żebym był miszczem kierownicy i przesadnie szybko jeździł, ale nosz do diaska! Motyla noga! ;)
#film #filmy