Wlasnie dlatego ludzie nie robia zakupow w malych osiedlowych sklepikach. Tam sie kupuje tylko jak nie chce ruszyc sie tylka do marketu albo jak rano meczy kac. ;) Mala miejscowosc 16tys. mieszkancow.
@MarianoaItaliano: W makro jeśli robisz zakupy za 25k miesięcznie to masz około 20% rabatu. Małe sklepiki często d----------ą marżę z kosmosu i dlatego tak wychodzi.
Pracowałem jako przedstawiciel i wiem, że jeśli sam nie zaproponujesz obniżenia ceny żeby sprzedać produkt. To nawet jeśli sprzedaż coś o 60% taniej to cena w sklepie będzie taka sama.
Mała relacja z moich Bizantyjskich podbojów. Obecnie jestem na tym żmudnym etapie, w którym mogę atakować wszystkich wokół (prócz największych potęg jak Austria czy Rosja) i gra polega na podbijaniu > przeczekiwaniu truca > podbijaniu, aż się urośnie do takiej potęgi, żeby konkurować z gigantami. W sumie, to gdyby nie to, że Austria odziedziczyła w cholerę terenów po Burgundii, to myślę, ze już dawno byłbym w trakcie podbijania węgier, a tak, to
Mirki, zastanawiam się nad sprzętem do grania za ~4k cebulionow. Tylko laptop czy stacjonarny? Laptop zezre mniej pradu i jest mobilny. Ale zwykly PC będzie mocniejszy. Co myślicie Mirki?
No właśnie mam mieszkanie 30 m. kw. i jak dla mnie było by spoko. Ale różowy pasek się do mnie wprowadza i mam dylemat. Laptopa rozłożę zawsze i wszędzie. Pc to zajebista wydajność(4 k cebulionów na samą jednostkę). Ale z kolei co 2 tygodnie lub co weekend jeżdżę do rodziny(500 km) i czasem fajnie było by zagrać w coś u rodziców.
Z moją kobietą dzieje się coś dziwnego, wczoraj a w sumie dziś w nocy upiekła mi rogale, w łóżku stała się rakietą a do tego jakieś 40 min temu zjawił się kurier w domu z paczką. Mój różowy odbiera duży karton i wreczajac mi go mówi: Całe siano pakujesz w remont pokoju dla córki, widzę że pracujesz całe dnie i jak włączasz jakąś grę na laptopie to cię krew zalewa, więc ze
Hmm... Jak chodziłem z moim różowym na kurs przedmałżeński, to dowiedziałem się tam, że im czasem hormony o----------ą. Trwa to mniej więcej 2 tygodnie w później powrót do normalności albo zmiana o 180.
Tak więc nie ciesz się za wcześnie bo za 2 tygodnie będziesz miał p--------e(⌐͡■͜ʖ͡■)
C-----o:) w Polsce pracowałem mało i miałem dobrą kasę za to. Tutaj pracuje dużo, za prawie minimum. Uczę się języka(bo ten stan nie może za dlugo trwac), wynająłem własne mieszkanie(tylko 30 m kw.) i zaczynam powolne życie. Ciężko mi powiedzieć gdzie lepiej bo w Pl mieszkałem u rodziców więc bez stresu.
Wydawało mi się, ze każdy tu żyje na bogato. Przynajmniej tak po opisie większości ludzi można wnioskować. Ale troche to tutaj zweryfikowałem;) chciałem się też usamodzielnić. No i co ważne moja żona mówi, że mi zawsze będzie mało bo taką mam nature. Na chwile obecną za słabo znam język żeby wykonywać jakieś ciekawsze zajęcia.