Jesienią miałem mały zalew mieszkania, książki co prawda do wody nie powpadały, jednak wilgoć i niskie temperatury zrobiły zwoje. Na wewnętrznych okładkach i pierwszych 2-3 stronach zaczęły pojawiać się brązowe plamki. Nie wiedząc, czy to foxing czy pleśń, każdą zagrożoną książkę odkaziłem poprzez etanol (spirytus) -> nadtlenek wodoru (woda utleniona) -> intensywne suszenie. Zatęchły zapach zniknął ale plamy, jakkolwiek się już nie powiększają, pozostały.
Jesienią miałem mały zalew mieszkania, książki co prawda do wody nie powpadały, jednak wilgoć i niskie temperatury zrobiły zwoje. Na wewnętrznych okładkach i pierwszych 2-3 stronach zaczęły pojawiać się brązowe plamki. Nie wiedząc, czy to foxing czy pleśń, każdą zagrożoną książkę odkaziłem poprzez etanol (spirytus) -> nadtlenek wodoru (woda utleniona) -> intensywne suszenie. Zatęchły zapach zniknął ale plamy, jakkolwiek się już nie powiększają, pozostały.
Znacie jakieś sposoby (gdzieś kiedyś obiły