@borzeczka: Pracowałem kiedyś w służbie drogowej, głównie patrolowaliśmy drogi, ale jeździliśmy też do wypadków. Pamiętam jak właśnie wezwano nas do jednego, byliśmy jakieś 3-4 km od miejsca wypadku. Na miejsce dojechaliśmy jakoe pierwsze służby, żadnej policji jeszcze ani straży. Koleś przy prędkości (jak się potem okazało 170km/h) uderzył czołowo e jadąca z naprzeciwka ciężarówkę. Jego auto stało w płomieniach, a my widzieliśmy jeszcze palące się ciało kierowcy w samochodzie, a