Potem wyszedł do mnie, jak siedziałam na chodniku i zaczął mnie prosić, żebym nie wzywała policji, bo jest dziabnięty i będzie miał problemy. Próbował mnie przekupić pieniędzmi. Mówił, że zapłaci mi więcej niż dostanę z ubezpieczenia. Nie chciałam z nim rozmawiać. Wszystko mnie bolało — tłumaczy poszkodowana Laura. Świadkowie zdarzenia wezwali pogotowie ratunkowe i policję.