Rok 2020r. jest dla mnie bardzo zajebisty. Ślub przekładany, Morawiecki ściąga obostrzenia i cyk za tydzień termin ślubu wraca do 1 ustalonej daty, 3 tygodnie na ogarnięcie prawie wszystkiego. Udało się, zabawa przednia. Mega podwyżka w zarobkach od września. W ~październiku dowiaduję się, że będę ojcem - Super! Od kilku tygodni sporadycznie swędziało mnie ramię na którym mam dużego pieprzyka. Wczoraj rano patrzę a ta cały zaczerwieniony plus ból i swąd. Ruszam
#remontujzwykopem #remont
Jakich decyzji remontowych żałujecie? Gdybyście mogli coś zmienić, co byście zrobili w remoncie/wykończeniu swojego mieszkania/domu inaczej?
Jakich decyzji remontowych żałujecie? Gdybyście mogli coś zmienić, co byście zrobili w remoncie/wykończeniu swojego mieszkania/domu inaczej?
@bloger_klasyczny: @Felonious_Gru: Czemu zerwanie starego parkietu? Ja zostawiłem PRLowską jodełkę, tylko wycyklinowałem, wypełniłem ubytki i polakierowałem i moim zdaniem wyszło bardzo dobrze.
@Felonious_Gru: Pod koniec lat 70 przestano w subicie używać związków rakotwórczych, mój blok jest z lat 80. Subit to rzeczywiście był dla mnie jedyny argument za zerwaniem. Zerwałbym parkiet, gdyby blok był z wczesnych lat 70.
- 4
Mam bardzo poważny nowotwór grasicy (grasiczak, ma jakoś 6 cm na 3 cm) z 30 różnymi objawami (autoimmunologiczne, neurologiczne i inne komplikacje), a do tego wykryto go dopiero pare miesięcy po tym jak przeszedłem COVID i wszystko się coraz bardziej pogarsza...
Mial ktoś z tym już doczynienia? (╯︵╰,)
#rak #onkologia #nowotwory #shepardchoruje #medycyna #lilpeep
Mial ktoś z tym już doczynienia? (╯︵╰,)
#rak #onkologia #nowotwory #shepardchoruje #medycyna #lilpeep
@MP0WER: Fajnie Mirku, że Cię w końcu zdiagnozowali, czytałem Twoje poprzednie wpisy. Jak to się w końcu udało? TK klatki piersiowej?
Ja nie miałem do czynienia z tym konkretnym nowotworem, każdy nowotwór jest inny i ma inne rokowania.
Ja nie miałem do czynienia z tym konkretnym nowotworem, każdy nowotwór jest inny i ma inne rokowania.
@xPannaAnna: Ups, dzięki Mirabelko
- 5
Możliwe że w środę będę miał "wyjątkowy" dzień w swoim życiu...i otrzymam dwie dobre wiadomości, albo tylko jedną dobrą i jedną złą....
Dobra wiadomość to
Zła wiadomość
Dobra wiadomość to
Zła wiadomość
@Kollo: Trzymaj się, olej to byłe swędzące zaczerwienienie wokół pieprzyka ( ͡° ͜ʖ ͡°) Zrobiłeś może zdjęcie tej zmiany?
Chyba czas najwyższy, żeby większa grupa ludzi dowiedziała się co się dzieje, nie tylko czytający jeden konkretny wpis.
Jak wiecie, miałem ogarniać naświetlania, tomografie, rezonans i finalnie chemię, ostatecznie nic z tego nie wyszło, jako że w niedziele, 27.12 nagle wylądowałem w szpitalu. Zaczęło się od tego, że od rana drętwiały mi nogi natomiast wieczorem zacząłem niewyraźnie gadać, co w ciągu godziny przerodziło się w utratę logicznego kontaktu (nie potrafiłem się wysłowic, nie poznawałem brata, nie współpracowałem z wezwanym zespołem karetki). Mój partner zareagował szybko, wezwał karetkę i brata mieszkającego na przeciwko i to pewnie uratowało mi życie. Decyzja była szybka, koło 20 wylądowałem w szpitalu (hcp) , rano mając gorączkę, która zbili. Że względu na covid, zostałem przeniesiony na lutycka, o czym moja rodzina i bliscy dowiedzieli się po paru godzinach...
Na lutyckiej świadomość odzyskiwałem 3 dni i dopiero 30.12 (środa) zacząłem zdawać sobie sprawę z tego, że jestem w szpitalu, dla własnego bezpieczeństwa przywiązany do łóżka, a to wszystko nie jest snem, po prostu porażka. Dostałem telefon, mogłem pogadać z bliskimi i rodzina. Że złych wiesci, juz bardzo słabo czułem nogi. 31.12 spadl grom z nieba - nie dość, że straciłem totalnie czucie w nogach (a konkretnie gdzieś od łopatek do stóp...) to zdiagnozowano mi dodatniego covida, więc zapadła decyzja o przeniesieniu do innego szpitala (w Poznaniu nie ma miejsc). Padło na Szamotuły, gdzie wylądowałem 1.01, w piątek.
Miałem
Jak wiecie, miałem ogarniać naświetlania, tomografie, rezonans i finalnie chemię, ostatecznie nic z tego nie wyszło, jako że w niedziele, 27.12 nagle wylądowałem w szpitalu. Zaczęło się od tego, że od rana drętwiały mi nogi natomiast wieczorem zacząłem niewyraźnie gadać, co w ciągu godziny przerodziło się w utratę logicznego kontaktu (nie potrafiłem się wysłowic, nie poznawałem brata, nie współpracowałem z wezwanym zespołem karetki). Mój partner zareagował szybko, wezwał karetkę i brata mieszkającego na przeciwko i to pewnie uratowało mi życie. Decyzja była szybka, koło 20 wylądowałem w szpitalu (hcp) , rano mając gorączkę, która zbili. Że względu na covid, zostałem przeniesiony na lutycka, o czym moja rodzina i bliscy dowiedzieli się po paru godzinach...
Na lutyckiej świadomość odzyskiwałem 3 dni i dopiero 30.12 (środa) zacząłem zdawać sobie sprawę z tego, że jestem w szpitalu, dla własnego bezpieczeństwa przywiązany do łóżka, a to wszystko nie jest snem, po prostu porażka. Dostałem telefon, mogłem pogadać z bliskimi i rodzina. Że złych wiesci, juz bardzo słabo czułem nogi. 31.12 spadl grom z nieba - nie dość, że straciłem totalnie czucie w nogach (a konkretnie gdzieś od łopatek do stóp...) to zdiagnozowano mi dodatniego covida, więc zapadła decyzja o przeniesieniu do innego szpitala (w Poznaniu nie ma miejsc). Padło na Szamotuły, gdzie wylądowałem 1.01, w piątek.
Miałem
Eh, muszę to zrobić. Ten szpital mnie dobija. Obiecują remisję od 6 lat i nic. Przychodzę jutro ze skierowaniem na niwolumab. Zobaczymy co ordynator na to powie. Jestem aktualnie jedyną osobą na oddziale która bez niczyjej pomocy da sobie radę, bo reszta to osoby bez RDTL. Miałem im powiedzieć, ale wali mnie to. Obieram od razu wypis i wypadam z tego gówna zwanego szpitalem. Po 16 opiszę wam co i jak.
Przed chwilą dzwoniła moja onkolog i sprawiła mi najlepszy możliwy prezent na święta :D Dzwoniła z informacją, że otrzymała pozytywną decyzję z Ministerstwa Zdrowia i tym samym jest zgoda na terapię niwolumabem w ramach Ratunkowego Dostępu do Technologii Lekowych! Pierwszy raz w życiu popłakałem się ze szczęścia (。◕‿‿◕。)
Jedynym problemem jest to, że w tamtym szpitalu termin na rezonans to dopiero luty, dlatego wystawi mi
Jedynym problemem jest to, że w tamtym szpitalu termin na rezonans to dopiero luty, dlatego wystawi mi
@demontre: Mireczku, czy wiesz skąd to wynika, że potrzebowałeś specjalnej zgody na leczenie tym lekiem? Wiem, że przeciwciała monoklonalne są bardzo drogie, czy rzeczywiście przekładanie tego tak długo i potrzeba specjalnej zgody wynika ze względów ekonomicznych?
Bardzo dobre wieści, trzymam kciuki!
Bardzo dobre wieści, trzymam kciuki!
Pamiętacie mój wpis sprzed tygodnia? Dzisiaj ciąg dalszy "atrakcji".
Przyjechałem na miejsce krótko po 10.00 i grzecznie usiadłem przed gabinetem. Co istotne za chwilę, parę razy mijał mnie mój "ulubiony" lekarz jak również niejednokrotnie obok przechodziła p. asystentka (zajmuje się wszystkim oprócz leczenia, czyli ogarnianiem wizyt, papierów, telefonami do pacjentów, umawianiem na badania itd). Minęły prawie trzy godziny i w końcu, jako ostatni, (mam nazwisko na W ale kolejność nie jest alfabetyczna) zostałem wywołany, żeby dowiedzieć się, że... badania nie zostały skonsultowane ( ಠ_ಠ)
Po pierwsze, po jaką cholerę tam jechałem, szczególnie w dobie pandemii? Tak ciężko było zadzwonić wczoraj czy dzisiaj rano? Po drugie, skoro już byłem na miejscu to nikt nie mógł mi powiedzieć, że nie mam po
Przyjechałem na miejsce krótko po 10.00 i grzecznie usiadłem przed gabinetem. Co istotne za chwilę, parę razy mijał mnie mój "ulubiony" lekarz jak również niejednokrotnie obok przechodziła p. asystentka (zajmuje się wszystkim oprócz leczenia, czyli ogarnianiem wizyt, papierów, telefonami do pacjentów, umawianiem na badania itd). Minęły prawie trzy godziny i w końcu, jako ostatni, (mam nazwisko na W ale kolejność nie jest alfabetyczna) zostałem wywołany, żeby dowiedzieć się, że... badania nie zostały skonsultowane ( ಠ_ಠ)
Po pierwsze, po jaką cholerę tam jechałem, szczególnie w dobie pandemii? Tak ciężko było zadzwonić wczoraj czy dzisiaj rano? Po drugie, skoro już byłem na miejscu to nikt nie mógł mi powiedzieć, że nie mam po
@demontre: Pomimo tego, że ból, wymioty i inne atrakcje upadlają, jestem przekonany że opuścisz ten świat na pełnej #!$%@? i z podniesioną w duchu głową. Wszyscy tu obecni zaraz do Ciebie dołączymy, bo kilkadziesiąt lat to w perspektywie nieskończoności nic. Dzięki, że tu pisałeś, piszesz, i mam nadzieję będziesz jeszcze pisać, pomimo potężnych somatynych i psychicznych przeszkód. Lurkuję Twoje wpisy od momentu swojej diagnozy. Ja mam to szczęście, że dobrze
Wielu zapewne kojarzy też picrel. Ja dziś ogarnąłem, że Mateusz Skóra to ten ziomeczek po prawej.
Na instagramie ma również zdjęcia z filmiku w którym śpiewa. Możecie go znaleźć pod nickiem 'krol_youtuba'. Screen wrzucam w komentarzu