Pierwszy raz od czasów podstawówki, czyli dwunastu lat, zostałem zaproszony na imprezę urodzinową. Byłem tym tak zaskoczony czy zmieszany, że automatycznie cisnęły mi się na usta słowa i wymówki pokroju "nie". Na szczęście szybko udało mi się zreflektować i z uśmiechem przyjąłem zaproszenie. I czyż właśnie tak nie chciałbym żyć - być lubianym i wydawać się normalnym do tego stopnia, że ludziom nie przeszkadza moja obecność, a wręcz przeciwnie? (oni raczej nie
kupiłem sobie chipsy prawie tydzień temu, co by je skonsumować wieczorem przy jakiejś dobrej gierce czy filmie "problem" w tym, że kolacja jest obowiązkowym punktem dnia, a po niej przeważnie jestem już najedzony do momentu pójścia spać
no więc te chipsy sobie tak leżą i patrzą się na mnie, a ja z jednej strony chciałbym je zjeść, ale z drugiej strony dużo, jeśli w ogóle, bym ich nie zjadł i jednak nie