Wczoraj byłem na najgorszym weselu w życiu. Pierwszy toast, zimną wódeczkę wlewam w siebie i szok: bez smaku. Myślę sobie skocze po bimberek do wiejskiego stołu. Nalewam 50ml, wącham... jprd: woda? Ukroiłem kawał szyneczki i kolejne zdziwienie. Jak na wsi chłop nie potrafi uwędzić aromatycznej szynki? Ogólnie nic mi tam nie smakowało a jeszcze przed północą dostałem mocnego kaszlu od tego klimatycznego nadymienia. Jutro jak to opowiem w pracy to pewnie wszyscy
widmo82
widmo82