Alarm przeciwpożarowy w hotelu przed pierwszą w nocy - nie polecam xD
Generalnie ludzie to debile i jak zginą w płomieniach to na własne życzenie. Alarm dźwiękowy i swietlny - automat nakazuje opuścić pokoje i udać się do klatek ewakuacyjnych. Zerwalem się szybko ubieram spodnie kurtke i łapie co mam pod ręką na szafce nocnej czyli portfel i telefony. Biorę tabliczkę z planem ewakuacji i pierwszy zonk - klatka kolo pokoju zamknięta
mieszkam w jednym z akademików PW, alarmy zdarzają się dość często, kiedyś zaczęło wyć o 1 w nocy, to był drugi albo trzeci taki przypadek w tygodniu, już mi się nie chciało zjeżdżać sprawdzać (mieszkam na 15 piętrze), zadzwoniłem do portiera:
ja: "ewakuować się, czy nie?"
portier: "nie, siedzieć"
alarm wył jeszcze z 20 minut...
więc jak kiedyś spłonę, to przez to, że słyszałem już kilkanaście alarmów i się człowiek przyzwyczaja ;/
Generalnie ludzie to debile i jak zginą w płomieniach to na własne życzenie. Alarm dźwiękowy i swietlny - automat nakazuje opuścić pokoje i udać się do klatek ewakuacyjnych. Zerwalem się szybko ubieram spodnie kurtke i łapie co mam pod ręką na szafce nocnej czyli portfel i telefony. Biorę tabliczkę z planem ewakuacji i pierwszy zonk - klatka kolo pokoju zamknięta
ja: "ewakuować się, czy nie?"
portier: "nie, siedzieć"
alarm wył jeszcze z 20 minut...
więc jak kiedyś spłonę, to przez to, że słyszałem już kilkanaście alarmów i się człowiek przyzwyczaja ;/