Kilka tygodni temu wykonałem ważny krok w kwestii wychodzenia z przegrywu: zapisałem się na psychoterapię.
Mój były psycholog, do którego kiedyś chodziłem na NFZ, polecił mi ośrodek, w którym przyjmują dwie terapeutki i jeden terapeuta. Jako że jednym z moich problemów są relacje z kobietami, to zdecydowałem się na wybranie mężczyzny - głównie z obawy, że kobiety mogłyby sprzedawać mi bluepillową wersję świata.
Coś jest nie tak. Nieważne ile będę spał, zawsze mam sucho w buzi. Właściwie w dzień również tak się dzieje. Mam wrażenie, że jeszcze tydzien/dwa tygodnie temu miałem więcej śliny.
Na ile brak wyższego wykształcenia i praca fizyczna (np. W markecie czy jako sprzataczka) dykwalifikuje kobietę w waszych oczach? Nie mam na myśli studentki, ale kogoś w wieku 25+, 30+. #niebieskiepaski
wymieniałam wczoraj matryce w laptopie i normalnie - zdjełam ramkę i wpiełam nową ....
A znajomy, który się temu przyglądał, pół godziny przeżywał co ja robię, jak to możliwe, umiem lepiej niż on, jestem różową, przecie to laptop do w-------a
Mój były psycholog, do którego kiedyś chodziłem na NFZ, polecił mi ośrodek, w którym przyjmują dwie terapeutki i jeden terapeuta. Jako że jednym z moich problemów są relacje z kobietami, to zdecydowałem się na wybranie mężczyzny - głównie z obawy, że kobiety mogłyby sprzedawać mi bluepillową wersję świata.
Mój były psycholog prowadził psychoterapię poznawczo-behawioralną. Obecna jest psychodynamiczna