Za mało sobie zażyczyli. Ustawa o dostępie do informacji publicznej w rękach cwaniaczków jest źródłem dochodów. Za pieniądze zadają pytania do instytucji publicznych na potrzeby np. prac naukowych, firm, które chcą złożyć "konkurencyjne" oferty itp. Jak ktoś się zastanowi, to po co komu wiedza jedynie o płatnościach kartą? Wiedza o wydatkach - owszem, jak najbardziej, ale tylko o płatnościach kartą? Jakie to ma znaczenie?