Wychodze z domu. Na klatce stoi ogromny pies tzw "wilczur" i zaczyna schodzić za mną w dół. Bałem sie że mnie ze schodów spróbuje zrzucić a ten pobiegl do drzwi odrazu i nie chciał odejść. No to otwieram i momentalnie wybiegł gdzieś XD
Nie obwiniam bogatych w imię ludu; człowiek jest ten sam u góry, w dole, w środku. Znajdzie się na każdy milion tego ulepszonego bydła dziesięciu chwatów, którzy się stawiają powyżej wszystkiego, nawet praw; ja należę do nich.