#anonimowemirkowyznania Właśnie jestem po grubej inbie z moim różowym. Do #slub niecały miesiąc i idzie o kwestie finansowe. Ona zaprasza ze swojej strony 65 osób, ja 40. Opłacamy #polskiewesele sami i wg niej wszystkie koszta idą po połowie. "No raczej nie" mówię i po miesiącach batalii uznała, że faktycznie koszta restauracji gości dzielimy wg liczby gości od danej strony. Moim zdaniem, do kosztów "restauracji" wlicza się także m.in. alkohol czy soki (bo
Osobiście uważam,że nie ma znaczenia,kto ile się dokłada ,bo to wasze wspólne wesele ,przecież nie dokładacie obcemu ,tylko sobie ,poza tym nie rozumiem po co takie podziały? A co z kasą z kopert już po weselu -też będziecie się rozliczać,ona dostanie więcej ,bo z jej strony było więcej gości? Przecież będziecie mieli wspólne gospodarstwo i co jej to Twoje i co Twoje to jej - Chyba tak powinno być prawda ?
@sheenpu : nie chodzi o to by mieć wspólne konto ,ale wspólne oszczędności ,przecież nie można być uzależnionym w każdej sprawie od swojej drugiej połowy ( ͡°͜ʖ͡°)
@sheenpu : Hmm.. Nie wnikam jakie oni mają zasady w związku ,ale moje zdanie jest takie ,że skoro robią wesele On płaci za swoich gości ona za swoich ,to już na starcie powstaje zgrzyt finansowy. A nie powinno tak być jak dla mnie,bo nie długo będą mieli do zapłaty nie tylko wesele ,ale także dojdą inne wydatki takie jak rachunki ,wakacje ,dzieci i co wtedy każdy będzie się wyliczał ile na co
@sheenpu : Zgadzam się z Tobą, sama jestem w długoletnim związku ,ślubu jeszcze nie mamy,ale mamy wspólne mieszkanie,auto,rachunki i jakoś nie mamy problemu z kontem ,z oszczędnościami ,obydwoje mamy kontrolę nad wydatkami
@xadereq : Hmm gdyby to było moje wesele to na bank nie mielibyśmy problemu z wydatkami . Liczymy ludzi wspólnie i wspólnie zbieramy na to wydarzenie,lub bierzemy wspólnie kredyt i również wspólnie go spalacamy,bo przecież nikt nikogo do niczego nie zmusza .Racja ?
Właśnie jestem po grubej inbie z moim różowym. Do #slub niecały miesiąc i idzie o kwestie finansowe. Ona zaprasza ze swojej strony 65 osób, ja 40. Opłacamy #polskiewesele sami i wg niej wszystkie koszta idą po połowie. "No raczej nie" mówię i po miesiącach batalii uznała, że faktycznie koszta restauracji gości dzielimy wg liczby gości od danej strony. Moim zdaniem, do kosztów "restauracji" wlicza się także m.in. alkohol czy soki (bo
A co z kasą z kopert już po weselu -też będziecie się rozliczać,ona dostanie więcej ,bo z jej strony było więcej gości?
Przecież będziecie mieli wspólne gospodarstwo i co jej to Twoje i co Twoje to jej - Chyba tak powinno być prawda ?
Hmm..
Nie wnikam jakie oni mają zasady w związku ,ale moje zdanie jest takie ,że skoro robią wesele On płaci za swoich gości ona za swoich ,to już na starcie powstaje zgrzyt finansowy.
A nie powinno tak być jak dla mnie,bo nie długo będą mieli do zapłaty nie tylko wesele ,ale także dojdą inne wydatki takie jak rachunki ,wakacje ,dzieci i co wtedy każdy będzie się wyliczał ile na co
Zgadzam się z Tobą, sama jestem w długoletnim związku ,ślubu jeszcze nie mamy,ale mamy wspólne mieszkanie,auto,rachunki i jakoś nie mamy problemu z kontem ,z oszczędnościami ,obydwoje mamy kontrolę nad wydatkami
Hmm gdyby to było moje wesele to na bank nie mielibyśmy problemu z wydatkami .
Liczymy ludzi wspólnie i wspólnie zbieramy na to wydarzenie,lub bierzemy wspólnie kredyt i również wspólnie go spalacamy,bo przecież nikt nikogo do niczego nie zmusza .Racja ?