@jmuhha: Jeśli czymś się interesuję, to nie muszę na siłę się tego uczyć. Wiedza przychodzi naturalnie wraz z doświadczeniem. Próbuję, skucha, próbuję, skucha, skucha, skucha... mam to, ale uświadamiam sobie jak mało jeszcze wiem.
@jmuhha: Po to się uczysz by nie podchodzić do problemu metodą dedukcji. Wybrałaś taki, a nie inny kierunek. To nie warsztat kowalski by kuć (sic!), jeśli masz pasję i dążysz do tego by być lekarzem, to moim zdaniem, (owa) pasja podbita wiedzą, którą nabywasz i doświadczeniem jakie masz lub wkrótce na praktykach nabędziesz, spowoduje, że będziesz fantastycznym doktorem, ponieważ już teraz się martwisz czy dasz radę, a ja wiem że radę
@Palexpres: U mnie tolerancja tak wzrosła, że muszę wypić pół butelki (np. 50 ml Undreground) by poczuć się miło ;), ostatnio miałem okazję spróbować Gorilla Glue i po wypiciu całego (25 ml) bardzo mnie zaskoczył i spacer po lesie zamienił się w mega fajny trip, niestety za drugim razem nie było już aż tak fajnie. Z mojej obserwacji Gorilla szybciej wchodzi od shotów nawet na pusty żołądek, ogólnie polecam spróbować. W
@CzarnyOwiec: Miał też domek, a właściwie barak na uboczu jednej z podwrocławskich miejscowości, ale to nie ten budynek z filmu. Stwarzał wrażenie trochę odklejonego, choć z nim nigdy nie rozmawiałem. Mijałem go czasami na ulicy i mówiłem cześć (raczej nie odpowiadał i wyglądał na nieufnego), a gdzie pomieszkiwał dowiedziałem się dopiero dzisiaj, wcześniej myślałem, że po prostu się w okolicy wybudował, wynajmował, czy wprowadził do kogoś. Ogólnie samotnik, dużo spacerował po
@CzarnyOwiec: Dokładnie taka pierwsza myśl mi przyszła do głowy, że coś z nim nie tak, bo zamiast olać powitanie to zatrzymał się, odwrócił i bez słowa chwile mi się przyglądał, ale z taką miną jakby miał obawę, że go ktoś rozpoznał (zazwyczaj miał kaptur na głowie, więc może dlatego odniosłem takie wrażenie, jakby dbał o swoja anonimowość). Później jeszcze kilka razy się do niego odezwałem gdy się mijaliśmy, ale bez odezwy.
Wychodzę sobie z rana uzupełnić słonecznik w karmniku. Jeszcze było koło niego przymocowane jabłko dla kosów i słonina. Nie chciałem robić rabanu, by nie spłoszyć gwałtownie ptaków, to sobie spokojnie wyszedłem i przez chwilkę patrzyłem na karmnik w pobliżu po mojej prawej. Kilka ptaków jednak i tak odleciało, bo już tak jest. Zdążyłem spojrzeć na karmnik i na sekundę na kosa, co sobie baraszkował na ziemi, gdy nagle
@Lisaros: Mam małe gospodarstwo i trzymam drób, a gdzie drób tam wróblowa huliganka atakuje karmniki i następnie chowa się w krzewinie. Wiele razy obserwowałem jak krogulec (krogulce) atakują wróble. No cóż na śrucie to wróblarz nie poleci (chyba, że tym z wiatrówki, ale u mnie do ptactwa się nie strzela więc nie wiem na jaką odległość). W tym roku (wiosna-lato) krogulec lub ich liczba mnoga spowodowała, że były spore braki w