No chciałem dobrze.
Ogólnie jak tak sobie żyję to mam zasadę polegającą na "nie licz na cuda, ale warto trochę im pomóc się stać". No i kierowałem się tą zasadą i tym razem. Musiałem się jak co roku uporać z problemem przewiezienia do domu na święta marynarki i koszuli, coby je nosić podczas wigili/kolejnych dni świąt. Wiadomo, w upchanej po brzegi walizce studenciaka strój by wyglądał jak wyciągnięty psu z gardła. I w tym roku wpadłem na wspaniały pomysł - po prostu przewiozę go na sobie. Pomysł był o tyle genialny że mogłem "pomóc cudom" - widziałem to tak, że po prostu wsiądę do pociągu taki fancy ubrany, taki młody byznesmen, pewny siebie i stawiający czoła światu. Tak samo mieli myśleć ludzie widzący mnie. Dziarskim krokiem przejdę pomiędzy siedzeniami, usiądę sobie przy moim miejscu przy oknie, wyciągnę ciekawą książkę by za chwilę być może usiadł jakiś różowy z myślą "jej ten to taki ciekawy niebieski - dobrze ubrany pewnie jakaś ważna osoba, jeszcze ta książka mondry i w ogóle". A ja z ukosa zauważając jej kłębiące się myśli, z lekkim uśmieszkiem tylko pomyślał "heh, jednak ten wygląd ma jakieś znaczenie, może jest tak źle jak mi wydaje że jest źle" i z lekkim wygrywem przebyłbym resztę trasy - takie po prostu chwilowe podbudowanie. A kto wie - może nawet by mogła się wywiązać konwersacja, nowa znajomość. No, w każdym razie zdarzyłoby się coś innego, niż typowe szare codzienne życie. Na wielkie cuda nie liczyłem, ale jak wspomniałem - nie byłoby że nic nie zrobiłem.
I co się stało?
Zachodzę
Ogólnie jak tak sobie żyję to mam zasadę polegającą na "nie licz na cuda, ale warto trochę im pomóc się stać". No i kierowałem się tą zasadą i tym razem. Musiałem się jak co roku uporać z problemem przewiezienia do domu na święta marynarki i koszuli, coby je nosić podczas wigili/kolejnych dni świąt. Wiadomo, w upchanej po brzegi walizce studenciaka strój by wyglądał jak wyciągnięty psu z gardła. I w tym roku wpadłem na wspaniały pomysł - po prostu przewiozę go na sobie. Pomysł był o tyle genialny że mogłem "pomóc cudom" - widziałem to tak, że po prostu wsiądę do pociągu taki fancy ubrany, taki młody byznesmen, pewny siebie i stawiający czoła światu. Tak samo mieli myśleć ludzie widzący mnie. Dziarskim krokiem przejdę pomiędzy siedzeniami, usiądę sobie przy moim miejscu przy oknie, wyciągnę ciekawą książkę by za chwilę być może usiadł jakiś różowy z myślą "jej ten to taki ciekawy niebieski - dobrze ubrany pewnie jakaś ważna osoba, jeszcze ta książka mondry i w ogóle". A ja z ukosa zauważając jej kłębiące się myśli, z lekkim uśmieszkiem tylko pomyślał "heh, jednak ten wygląd ma jakieś znaczenie, może jest tak źle jak mi wydaje że jest źle" i z lekkim wygrywem przebyłbym resztę trasy - takie po prostu chwilowe podbudowanie. A kto wie - może nawet by mogła się wywiązać konwersacja, nowa znajomość. No, w każdym razie zdarzyłoby się coś innego, niż typowe szare codzienne życie. Na wielkie cuda nie liczyłem, ale jak wspomniałem - nie byłoby że nic nie zrobiłem.
I co się stało?
Zachodzę
#wigilia #swieta