O 5.00 obudziła mnie sąsiadka z dołu pukająca do drzwi. Pomyślałem że kogoś ostro powaliło, żeby budzić mnie o tej godzinie. Zaczyna walić do drzwi. Wstaję z łóżka, a ja mam wodę po kostki. Całe mieszkanie to basen. Wszystkie pokoje, przedpokój, kuchnia. Otwieram drzwi, bo to chyba k---a jakiś sen, a ona krzyczy przerażona, że całe mieszkanie jej zalalem.
Myślałem że pękła rura od kaloryfera, bo robili testy ogrzewania przed sezonem, a to w kuchni pod zlewem pękł wężyk i przez niewiadomo ile czasu lala się woda pod ciśnieniem do mieszkania. Sąsiadka prawie 90 lat pomogła mi zbierać wodę... Nie śmiałem jej prosić ale się uparła. Wylałem prawie 200 litrow wody zebranej z podłogi. 20 pełnych wiader.
#anonimowemirkowyznania Mirki pomuszcie. Generalnie sprawa wygląda tak, że mieszkam sobie we Wrocławiu lvl. 28 zarabiając +8k. Od 6 lat ograniczam wydatki ponieważ już szukam mieszkania do kupna (pewnie nastąpi to w lutym) i udało mi się uciułać ponad 180k. I wtedy a dokładnie w marcu poznałem swój #rozowypasek o 1 rok młodszy. Inteligentna dziewczyna, stara się dbać o związek, dobrze zarabia ale naoglądała się Instagramów i innych takich więc chce mieć wszystko ładne, nowe i markowe. Wiecie - ciuchy LV, Ralph Lauren itd. Po zmianie pracy straciłem auto służbowe (nowe) które się jej bardzo podobało, więc zastanawiałem się nad kupnem czegoś 2-3 letniego, jednak pojawiła się okazja inwestycyjna (w ziemię) o której dawno rozmyślałem. I teraz prosty rachunek wykazał, że na te 3 rzeczy w najbliższych 2 latach na raz nie mogę sobie pozwolić. Dlatego postanowiłem kupić auto tańsze, do 10k - byle jeździło przez najbliższy czas. No i tu zaczął się problem ponieważ nie podoba jej się ten pomysł, a wręcz czuję w głosie że jest mną zawiedziona. I to po raz kolejny - bo na zakupach zwracam uwagę na metki - po co mi marynarka za 500 zł, jak mogę mieć podobną za 300 zł - podczas gdy dla niej torebka za 800 zł to nic nadzwyczajnego. Jak rozmawiamy o wyposażeniu mieszkania to ceny niektórych materiałów o których mówi że by chciała są 3 - 4 krotnie wyższe niż standardowo bo te są ładne. Sama ma jakieś oszczędności ale tyle jestem w stanie oszczędzić w 4 miesiące. Ona też nie pochodzi z zamożnego domu. Dlatego proszę o radę, czy taki związek gdzie występują aż takie różnice w poglądach na finanse ma sens? Bo ja zaczynam tracić powoli wiarę. Ja nie jestem nauczony wydawać pieniędzy tylko dlatego że coś ma taki nie inny znaczek, czy coś wygląda troszkę inaczej.
Mirki, stało się rozstalem sie ze swoią #rozowypasek (jej winna ). Mamy mieszkanie kupione na dwoje za gotówkę żaden kredyt itp. Miałem się wyprowadzić w poniedziałek z własnej woli żeby jej nie oglądać, ale przemyslalem i czemu mam sue wyprowadzać ze swojego mieszkania, zostanę tu do sprzedaży. Teraz pytanie być chujem i sprowadzać laski do domu czy odpuścić?