Mąż tej pani został ponoć podłączony pod wariograf, ale wszędzie podkreśla się, że po badaniu był pewny siebie i twierdził, że "żony nie zabił". Jednak nie jest oficjalnie powiedziane iż badanie wykazało, że jest niewinny. Po tym jak przebadano kolegów zaginionego Radka Zalewskiego, wyniki były jawne, nawet pytania które im zadano można było przeczytać na którejś stronie. Oni rzeczywiście nie mieli niczego na sumieniu. Poza tym mąż uparcie twierdzi, że o romansie
Mógł też któryś z "mężczyzn jej życia" wynająć kogoś, niewykluczone. Zastanawia mnie jak to jest kiedy ktoś dobrowolnie znika i nie chce żeby policja ujawniła gdzie jest. Co wtedy mówią rodzinie? Kto ponosi koszty poszukiwań?
Może gdyby policja sprawdziła Messenger tego Huberta.... Skoro chłopak dzwonił do niego 17 razy, ten nie odbierał, a po 23 Radek loguje sie jeszcze na FB to może coś pisał do kolegi...?
Poza tym mąż uparcie twierdzi, że o romansie
Zastanawia mnie jak to jest kiedy ktoś dobrowolnie znika i nie chce żeby policja ujawniła gdzie jest. Co wtedy mówią rodzinie? Kto ponosi koszty poszukiwań?