"I think it's really tragic when people get serious about stuff. It's such an absurdity to take anything really seriously. I make an honest attempt not to take anything seriously: I worked that attitude out about the time I was eighteen, I mean, what does it all mean when you get right down to it, what's the story here? Being alive is so weird."
Polecam wszystkim książkę "Frank Zappa: Takiego Mnie Nie Znacie" - (auto)biografia Zappy spisana przy asyście Petera Ochiogrosso, doskonała lektura, przeczytałem chyba z pięć razy, udało mi się ją kupić kilka lat temu, obecnie, z tego co się orientuję, nowa jest nie do kupienia :/ Oryginalnie nosi tytuł "The Real Frank Zappa Book".
Co do genialności jego gry na gitarze - byłbym polemizował, wirtuozem nie był, zresztą sam to podkreślał. Za to uważam,
@FollowTheSmoke: Nigdy nie rozumiałem fenomenu takich solówek, na moje niewyćwiczone ucho to jest kakofonia, ani krzty w tym emocji czy uczuć, zwykła popisówa. Dlaczego to jest aż tak cenione? Za aspekt techniczny czy jest w tym jakaś głębia której nie dostrzegam?
To nie jest żaden atak, pytam z ciekawości bo nie znam się zbytnio na muzyce.
Jednocześnie był też człowiekiem praktycznym i zatrudnił choćby młodego Steve'a Vaia, któremu nie sprawiało problemów granie cokolwiek Frankowi w głowie się urodziło.
@kajakkajak: Wybrał też Terrego Bozio na swojego bębniarza. Teraz Terry jest takim Zappą bębnów, nie moja bania do końca ale skill do pozazdroszczenia.
@kajakkajak: To taka wersja light. Prawda jest taka, że w Mothers of Invention czy jego późniejszych zespołach było tak naprawdę od groma muzyków, którzy później tworzyli muzykę. Nie jako liderzy - ale jako Ci, co w studiach siedzieli i nagrywali ścieżki do hitów. Sam był zresztą olbrzymim pomysłodawcą i inspiratorem do pomysłów, z jego jednego jedynego pomysłu (kawałek "America Drinks and Goes Home", zamykające genialne Absolutely Free) wzięli przykład Beatlesi,
Ciekawostka: http://www.veoh.com/watch/v577703RXrXX436 Młody Zappa w Stave Allen Show z 1963 roku. Steve starał się być zabawny i wyraźnie drwił z Franka jednak nie jest to takie strasznie dziwne. W końcu Frank zaprezentował utwór wykonany przez orkiestrę i dwa rowery.
Warto byłoby też wspomnieć, że Zappa oprócz muzyki, zajmował się także filmem. Tytuły, które mógłbym polecić: "200 Motels", "Uncle Meat" i przede wszystkim genialny "The Amazing Mr. Bickford" z psychodeliczną "plastelinową" animacją i orkiestrową muzyką Zappy. Jego filmy to jedne z dziwniejszych rzeczy jakie przyszło mi oglądać.
"Pastiszu", nie "pastiżu". Zappa wg mnie to skroplony postmodernizm, trochę jak Vonnegut w literaturze. Jego "Freak out!" nie da się słuchać bez znajomości muzyki lat, w których płyta ta powstała (a w każdym razie nie da się jej w całości zrozumieć), a i reszta płyt to muzyka tylko w skromnej części przekazu, równie ważne są tekst czy znajomość popkultury i "sztuki użytkowej" (np reklam) i umiejętność odnalezienia do nich nawiązań.
Komentarze (22)
najlepsze
"A mind is like a parachute. It doesnt work if it's not open."
"Sometimes you got to get sick before you can feel better."
"Why
"I think it's really tragic when people get serious about stuff. It's such an absurdity to take anything really seriously. I make an honest attempt not to take anything seriously: I worked that attitude out about the time I was eighteen, I mean, what does it all mean when you get right down to it, what's the story here? Being alive is so weird."
Z
Co do genialności jego gry na gitarze - byłbym polemizował, wirtuozem nie był, zresztą sam to podkreślał. Za to uważam,
To nie jest żaden atak, pytam z ciekawości bo nie znam się zbytnio na muzyce.
Książka jest świetna, tylko niestety pod koniec staje się bełkotliwa gdy Frank snuje swoje teorie i pomysły polityczne.
@gimenez:
Jednocześnie był też człowiekiem praktycznym i zatrudnił choćby młodego Steve'a Vaia, któremu nie sprawiało problemów granie cokolwiek Frankowi w głowie się urodziło.
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez moderatora