Ja miałem szynszyla, był równie mocno rozbrykany, człowiek nie zdążył się zastanowić, a ten już za klawiaturą siedział. Kiedyś nagle usłyszałem trzasniecie prądu, okazało się, ze gosciu przegryzl kabel od wieży. Wystraszył się konkretnie, ale przetrwał. ;] Ogółem chyba z dwie klawiatury, jedną myszkę i kabel od drukarki musiałem zmieniać. Tapeta też nie pogardzil.
@Krupier: Był? To zwierzę chyba nigdy nie zdechnie, ja swoją szynszylę dostałem już kilkuletnią, u mnie mieszka już 13 lat i nie wygląda na staruszka. Te zwierzaki są chyba nieśmiertelne :) Nie ma lepszego narzędzia do zdejmowania izolacji z kabli niż szynszyla.
@GraveDigger: Był. :( Też po kupnie czytałem, że mogą żyć bardzo długo, podjarałem się tym. Aż pewnego wieczora wróciłem do domu, a on siedział skulony w klatce, nic nie zapowiadało, że coś z nim jest bo jeszcze poprzedniego dnia brykał. Próbowałem go leczyć z miesiąc chyba, miał jakieś dziwne paraliże chodził i nagle jeb i drgawki, nic nie jadł, nie pił, strzykawą go musiałem poić. Musiałem uśpić bo nic nie
"Cóż,rzeczywiście zapach fretki dlugo się utrzymuje i na ubraniach i w pomieszczeniach (kiedy pojechalam w odwiedziny do rodziny jeszcze pól roku później ich "wrażliwe" nosy czuly zapach freci - ja go już nie zauważam...).Jest on na pewno bardziej intensywny od psiego.
Trzeba pamiętać,że fretka wydziela nie tylko pewny "podstawowy"zapach,obecny zawsze,ale i kilka innych: jest zapach "puszczania wiatrów"czyli bąków (częstość zróżnicowana osobniczo, osobiście mam fretkę raczącą mnie tym rarytasem codzinnie), jest zapach wydzielany w czasie przerażenia zwierzęcia (w końcu fretka jest z tej samej rodziny co skunks,ale oczywiście wrażenia zapachowe są dużo slabsze...),jest zapach towarzyszący opróżnianiu gruczolów odbytowych,niekoniecznie w sytuacji strachu,no i jest zapach podstawowy znacznie nasilony w czasie
@niepoprawny_marzyciel: Jebią niemiłosiernie. Kiedyś poszedłem do kumpla na piwko, akurat wyszło tak, że miałem spodnie od marynarki. Frotka posiedziała na kolanach może z 2 minuty, spodnie musiałem wyj%$#ć. Żeby nie było, zwierze było sterylizowane, więc śmierdziało "mniej". :F.
@kisiel119: Ja miałam też małe puchate szczury. Kochałam je mimo bolesnej wpadki jaką przez nie miałam, otóż gdy usnęłam na kanapie obskrobały mi lakier z paznokci razem z paznokciami, małe skurczybyki
@Etiopski_Zyd: no jeśli myślisz że trzymamy 5 (1 zdechł, 1 oddany) specjalistów od rozmnażania w jednej klatce to gratuluję :) od razu je rozdzieliliśmy jak się oszczurzyła.
@Zauropsyd: I kotu wlasnie o to chodziło ;) Tez raz mialam zazdrosnego kota, ale tylko strzelał fochy i odchodził obrazony gdy na horyzoncie pojawial sie ludzki samiec ;)
Dawno się tak nie śmiałem, poważnie, co za śmieszne zwierzaki :D w dodatku trzeba naprawdę życie traktować jako jedne, wielkie j---a, żeby mieć w domu nie jedną fretkę, tylko pięć.
Komentarze (140)
najlepsze
Ale był zajebisty.
"Cóż,rzeczywiście zapach fretki dlugo się utrzymuje i na ubraniach i w pomieszczeniach (kiedy pojechalam w odwiedziny do rodziny jeszcze pól roku później ich "wrażliwe" nosy czuly zapach freci - ja go już nie zauważam...).Jest on na pewno bardziej intensywny od psiego.
Trzeba pamiętać,że fretka wydziela nie tylko pewny "podstawowy"zapach,obecny zawsze,ale i kilka innych: jest zapach "puszczania wiatrów"czyli bąków (częstość zróżnicowana osobniczo, osobiście mam fretkę raczącą mnie tym rarytasem codzinnie), jest zapach wydzielany w czasie przerażenia zwierzęcia (w końcu fretka jest z tej samej rodziny co skunks,ale oczywiście wrażenia zapachowe są dużo slabsze...),jest zapach towarzyszący opróżnianiu gruczolów odbytowych,niekoniecznie w sytuacji strachu,no i jest zapach podstawowy znacznie nasilony w czasie
Też wydał mi się znajomy, ale nie skojarzyłem.
Jak by ktoś nie
Gorzej niż dzieci :D