Do Obliviona lubiłem tą serię. Jest jednak jedna rzecz która denerwuje mnie we wszystkich RPGach... Dostajesz cios w twarz toporem, i... Odnosisz małe obrażenia... Kiedyś jeszcze na pierwszym PSie grałem w jakaś samurajską sagę. Tam jeden zadany/otrzymany krytyk oznaczał koniec zabawy. Nawet nie wiecie jak to dawało do myślenia! Na prawdę 100x trzeba było się zastanowić, zanim podjęło się jakąś głupią walkę! Przy spotkaniu z postacią o której słyszało się krążące legendy
Wszystko ładnie i pięknie, tylko, że w języku polskim nie używamy słowa "gameplay" ani "dungeon". Na określenie tych rzeczy są piękne polskie słowa: rozgrywka oraz labirynt ( ewentualnie loch albo podziemie).
Półgodzinna rozgrywka ze Zwojów Starszyzny nr Pięć: Skraj Nieba
Szykuje się mnóstwo świetnej zabawy. Mówcie co chcecie, ale labirynt jest genialny!
Tak na serio to angielskie określenia w grach już dawno zadomowiły się w języku polskim, jeżeli naprawdę chcesz to zmienić to czeka cię syzyfowa praca.
Komentarze (5)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora
Półgodzinna rozgrywka ze Zwojów Starszyzny nr Pięć: Skraj Nieba
Szykuje się mnóstwo świetnej zabawy. Mówcie co chcecie, ale labirynt jest genialny!
Tak na serio to angielskie określenia w grach już dawno zadomowiły się w języku polskim, jeżeli naprawdę chcesz to zmienić to czeka cię syzyfowa praca.