@OsiemPiec: to samo pomyślałam, ale fakt, że coś w tym jest - najpierw się szuka pracownika pytając wśród obecnych, czy nie mają kogoś - przynajmniej w 3 firmach, w których pracowałam tak własnie było.
Nic odkrywczego w tym nie ma, poza tym system poleceń i znajomości jest jedną z najlepszych metod poszukiwania nowych pracowników. Pracownik firmy, który poleca innego bierze na siebie dużą odpowiedzialność i teoretycznie jest w jego interesie aby polecić osobę kompetentną a nie kumpla od piwa. Natomiast pracodawca nie traci czasu i innych zasobów na poszukiwania. Win-win.
Czy ja wiem, nie miałem pracy 4 miesiące, poszedłem do pośrednika i umówił mnie na rozmowę na następny tydzień od ręki. Fakt faktem etatu nie dostałem chyba z racji nie bycia studentem albo nie posiadania grupy inwalidzkiej.
Nie zgadzam sie z tym wykresem. Sieci kontaktów powinny miec w obu przypadkach 90% paska. Nawet jesli jest ogloszenie w necie czy w gazecie aplikujesz czy nawet idziesz osobiscie dac cv to czesto takie rekrutacje sa i tak ustawiane. Robione sa po to zeby centralna firmy widziala ze mielicie pracownikow. Ja bylem bez roboty przez rok prawie ( w miedzyczasie mialem staz ale to jak bezrobocie) i pare znalazlem dopiero po znajomosci
@Rissotto_Vivotto: o jakich „centralach” mówisz? W Polsce większość osób jest zatrudniona w małych i średnich przedsiębiorstwach, a nie w żadnych korporacjach z „centralami”. W korporacjach natomiast normalne jest, że zatrudnia się osoby polecone, a pracownik, który kogoś polecił dostaje oficjalną premię. Witamy w XXI wieku!
Komentarze (8)
najlepsze
w korporacjach jest nawet referral bonus, czyli jak Twój polecony koleś zostanie przyjęty, ty dostajesz kasę.
W niektórych firmach w ogóle się nie szuka pracownika w sensie wysyła ogłoszenia, a rekrutuje się jedynie poleconych.
Mimo wszystko warto wysyłać CV bezpośrednio do firm, jednak wtedy trzeba w dużej mierze liczyć na szczęście.