Egzamin polega m.in. na tym, by znaleźć luki w Twoich wiadomościach - a ja głupi myślałem że polega na sprawdzeniu wiedzy, a potem się człowiek dziwi że potrafią zapytać o przypis na stronie 245... (w ogóle nie omawiany)
Można by było generalnie stworzyć na odwrót : Przykazania egzaminacyjne dla egzaminatorów, ja z doświadczenie kilka bym napisał :)
0. Konsultacje to czas dla studentów, a nie czas na wypad do tesco z rodziną,
12. Bycie specjalistą w jednej dziedzinie, potwierdzonej tytułem naukowym nie rozlewa się automatycznie na wszystkie inne sfery życia - nigdy nie staniesz się specjalistą od wszystkiego, co najwyżej dopadnie cię megalomania.
13. Posiadanie rozległej wiedzy nie jest równoznaczne z umiejętnością jej przekazania. Toteż naucz się ją przekazywać (czytanie i odpowiednie stosowanie wiedzy zawartej w podręcznikach do dydaktyki, psychologii, etc. nie boli).
14. Wykładając przez pół życia ten sam zakres złożonego
Ho, ho, ho - jaki pan profesor zabawny, a przynajmniej jak chciałby być zabawny. Ktoś napisał, że gość w mundurach przychodzi na wykłady - na moje to jakiś zapatrzony w siebie i swoje genialne, oryginalne, wyjątkowe, jedyne w swoim rodzaju zwyczaje człowiek. Chce pokazać jakim jest indywidualistą? I z tego powodu pisze też pewnie te dyrdymały o egzaminie?
Ja szanowałem (i szanuję) wykładowców, którzy pomimo posiadania tytułu profesora, bycia autorytetem na skalę
nie znoszę tego typu flusiowatych panów profesorów (i pań profesorek) którzy potrafią być tacy zabawni i dowciapni. Przyłazi Ci takie i pieprzy 20 minut że mejl to list i ma wyglądać tak i tak (czy napiszecie "witam" w liście do urzędu?! co to ma być na końcu "z poważaniem"?! To ja mam w poważaniu takie listy!), przed kolokwium tłumaczy że studenci to są takie jakby zwierzęta z zoo
@CanisLupusLupus: nie chodzi o to czy wypada czy nie wypada, pasuje czy nie pasuje. Miałem do tej pory (przez rok) już 2-3 wykładowców którzy się nad tym rozwodzili jakby to była kluczowa sprawa związana z wykładem i organizacją.
@Andzej: do autora tego regulaminu to jakbys mogl to bys na kleczkach lecial
zasada u tego pana ktorego cieplo wspominam jest taka:
prof. malajny caly rok szkolny przychodzi (przychodzil) na wyklady w roznych mundurach (z reguly galowych) armi z calego swiata.
studenci moga sobie przychodzic jak chca ale...na egzaminie role sie odwracaja, profesor wymaga garnituru od studentow co caly rok na luzie chodzili a sam egzaminator sie luzuje i przychodzi...w mundurze
@Qrnl: ja piernicze jak dla mnie może nawet chodzić codziennie po chleb rano w stroju batmana, wisi mi to. Aż tak Cię bulwersuje co robi facet ,którego na oczy nie widziałeś nigdy ,że musisz dwa takie same komentarze o tym napisać? Umrzesz młodo ze stresu :P
22 Jeśli natura stworzyła Cię kobietą, możesz Egzaminatora kokietować. Ale nie wolno Ci – niewiasto płocha – czynić mu wyrzutów, zasypywać pretensjami, urządzać mu scen, wpadać w histerię, dostawać spazmów, ani objawiać rozdrażnienia podyktowanego DSP (dysforyczny syndrom premenstruacyjny). Pociesz się, że powetujesz to sobie z nawiązką po wyjściu za mąż. A co dopiero jak zostaniesz teściową!
@Manga: Heh, mam na roku taką histeryczkę. W sesji zimowej oblała egzamin ustny u prodziekana (bardzo porządny człowiek, spokojny, trochę flegmatyczny). Podobno zwyzywała go od tyranów, powiedziała że się nad nią znęca psychicznie i takie tam :D Wybiegła z sali, prodziekan po chwili również wyszedł, powiedział osobom czekającym na egzamin, że wróci za 15 minut bo musi się uspokoić :)
W sesji letniej sam byłem świadkiem jak rozryczała się i wybiegła
To jest niepoważne. Wydaje mi się, że jak ktoś dostał się na uniwersytet, to wie jak zachować się na egzaminie, a jak dostał się przypadkiem i nie wie, to niech spada. Takie instrukcje są obraźliwe, w podstawówkowej świetlicy można takie wieszać.
@MarkoRamius: O ile owszem punkty prof Małajnego trzeba traktować pół żartem to jednak niestety zdziwiłbyś się ile osób powinno je sobie z każdego nowego rocznika wbić do głowy. To ,że ktoś się dostał na uniwersytet to tylko wynik dobrej matury z danego/danych przedmiotów.
Co do Profesora (duże "P" jak najbardziej uzasadnione) wymagający, ale facet z klasą. Tyle mogę powiedzieć, szczególnie tym co płaczą z powodu trudnej matury z matmy, wydział prawa w życiu zobaczą jedynie od strony elewacji, a tu się silą na żałosną krytykę.
Zawsze miałem pewien szacunek do "porąbanych" wykładowców i egzaminatorów. Nawet jak przedmiot był straszny, to zawsze jakiś element rozrywki podczas wykładów lub egzaminów częściowo chociaż równoważył stresik. Za to im dzięki :)
Komentarze (54)
najlepsze
Można by było generalnie stworzyć na odwrót : Przykazania egzaminacyjne dla egzaminatorów, ja z doświadczenie kilka bym napisał :)
0. Konsultacje to czas dla studentów, a nie czas na wypad do tesco z rodziną,
12. Bycie specjalistą w jednej dziedzinie, potwierdzonej tytułem naukowym nie rozlewa się automatycznie na wszystkie inne sfery życia - nigdy nie staniesz się specjalistą od wszystkiego, co najwyżej dopadnie cię megalomania.
13. Posiadanie rozległej wiedzy nie jest równoznaczne z umiejętnością jej przekazania. Toteż naucz się ją przekazywać (czytanie i odpowiednie stosowanie wiedzy zawartej w podręcznikach do dydaktyki, psychologii, etc. nie boli).
14. Wykładając przez pół życia ten sam zakres złożonego
Ja szanowałem (i szanuję) wykładowców, którzy pomimo posiadania tytułu profesora, bycia autorytetem na skalę
nie znoszę tego typu flusiowatych panów profesorów (i pań profesorek) którzy potrafią być tacy zabawni i dowciapni. Przyłazi Ci takie i pieprzy 20 minut że mejl to list i ma wyglądać tak i tak (czy napiszecie "witam" w liście do urzędu?! co to ma być na końcu "z poważaniem"?! To ja mam w poważaniu takie listy!), przed kolokwium tłumaczy że studenci to są takie jakby zwierzęta z zoo
zasada u tego pana ktorego cieplo wspominam jest taka:
prof. malajny caly rok szkolny przychodzi (przychodzil) na wyklady w roznych mundurach (z reguly galowych) armi z calego swiata.
studenci moga sobie przychodzic jak chca ale...na egzaminie role sie odwracaja, profesor wymaga garnituru od studentow co caly rok na luzie chodzili a sam egzaminator sie luzuje i przychodzi...w mundurze
22 Jeśli natura stworzyła Cię kobietą, możesz Egzaminatora kokietować. Ale nie wolno Ci – niewiasto płocha – czynić mu wyrzutów, zasypywać pretensjami, urządzać mu scen, wpadać w histerię, dostawać spazmów, ani objawiać rozdrażnienia podyktowanego DSP (dysforyczny syndrom premenstruacyjny). Pociesz się, że powetujesz to sobie z nawiązką po wyjściu za mąż. A co dopiero jak zostaniesz teściową!
W sesji letniej sam byłem świadkiem jak rozryczała się i wybiegła
Komentarz usunięty przez moderatora
Na Wykopie tez zresztą było: http://www.wykop.pl/link/273031/25-przykazan-egzaminacyjnych-dla-ucznia-i-studenta/
Co do Profesora (duże "P" jak najbardziej uzasadnione) wymagający, ale facet z klasą. Tyle mogę powiedzieć, szczególnie tym co płaczą z powodu trudnej matury z matmy, wydział prawa w życiu zobaczą jedynie od strony elewacji, a tu się silą na żałosną krytykę.